Z PRASY

Wraca temat Terkawki. Ten teren może dać impuls rozwojowy miastu
Jak informuje Urząd Miejski w Elblągu, dwie duże firmy są zainteresowane inwestowaniem w Elblągu, na terenie tzw. Terkawki. Projekt nie jest nowy, był przygotowywany już w 2012 r. O tym terenie, jako istotnym dla rozwoju gospodarczego miasta mówił również Edmund Szwed. Podczas posiedzenia komisji polityki regionalnej i promocji miasta urzędnicy miejscy informowali, że dwie duże firmy chcę inwestować w Elblągu. Teren, który biorą pod uwagę, to tzw. Terkawka. Obszar atrakcyjnie ulokowany przy drodze krajowej nr 7. – Zaczyna się zainteresowanie tym kompleksem wśród potencjalnych inwestorów. Prowadzimy rozmowy z dwoma dużymi podmiotami, które są zainteresowane inwestycjami na tym obszarze. Nie jest to łatwy teren, bo jest podmokły i nie posiada uzbrojenia. Jest jednak bardzo ciekawy, bo jest przyległy do trasy S22. Takich terenów, o takim potencjale komunikacyjnym, brakuje w Polsce – mówił Robert Rajkiewicz z Biura Wsparcia Przedsiębiorczości Urzędu Miejskiego. Temat nie jest nowy, ponieważ już w 2012 r. były prezydent Grzegorz Nowaczyk widział potencjał tego terenu. Miasto planowało teren uzbroić i pozyskać inwestorów. Jednak ze względu na duże koszty takiej operacji, plan odsunięto w czasie. Jak wówczas informował elbląski Ratusz, ponad 100 ha terenu inwestycyjnego Terkawka w Elblągu zostanie przeznaczone pod Centrum Usług Logistycznych. Rozpoczęło się nawet opracowywanie szczegółowej koncepcji zagospodarowania terenu, co pozwoliłoby prowadzić inwestycję w tej części miasta. Dokumentacja przygotowywana była w ramach realizacji projektu Terkawka – kompleksowe przygotowanie nowych terenów inwestycyjnych w Elblągu. Miał być to pierwszy etap procesu, którego celem jest zagospodarowanie terenu z zyskiem dla miasta i elblążan. – Opracowana dokumentacja pozwoli niebawem rozpocząć realizację inwestycji polegających na budowie dróg dojazdowych do terenów inwestycyjnych wraz z uzbrojeniem – informował magistrat. Do tego tematu nie powrócił prezydent Jerzy Wilk. Jednak potencjał terenu Terkawki cały czas widział i widzi Edmund Szwed, który już w 2013 r. przedstawił śmiałą koncepcję budowy w tym miejscu terminalu usługowego. – Jest to możliwe poprzez stworzenie terminalu elbląskiego. Na terenie Terkawki powstałaby integralna cześć terminalu elbląskiego – magazyny i powierzchnie magazynowo-składowe dla polskich i zagranicznych partnerów – wyjaśnia Edmund Szwed. Edmund Szwed od czasu kampanii wyborczej w 2014 roku cały czas publicznie mówi o tym, w jaki sposób sprowadzić inwestorów do naszego miasta. http://fakty.elblag.pl/wraca-temat-terkawki-ten-teren-moze-dac-impuls-rozwojowy-miastu/

Rząd się nie boi PPP
Rząd się nie boi PPP. Zarazi optymizmem samorządy? Taką tezę postawił Michał Wroński w swoim artykule. Autor: Michał Wroński • Liczba projektów w formule partnerstwa publiczno-prywatnego sięgnęła w Polsce dopiero setki. To niewiele. • Ministerstwo Rozwoju chce pobudzić korzystanie z tego narzędzia za sprawą rządowej strategii, wprowadzenia wzorów umów i katalogu dobrych praktyk. • Trudnym tematem w przypadku inwestycji prowadzonych w systemie PPP jest ryzyko. Kto ma je w decydującej mierze ponosić? Niedawno rozpoczęto budowę sądu w Nowym Sączu. To pierwsza inwestycja PPP, gdzie partnerem sektora prywatnego jest strona rządowa. (Fot. : www.youtube.pl). Dokładnie 100 projektów – tyle zrealizowano do tej pory w Polsce w systemie partnerstwa publiczno – prywatnego. Jak na kilkanaście lat dyskutowania o tej formie prowadzenia inwestycji, nie jest to wynik oszałamiający. Ministerstwo Rozwoju chciałoby, aby sektor publiczny częściej współpracował z biznesem w realizacji wspólnych przedsięwzięć i zapowiada działania ułatwiające taką kooperację. Czy przyniosą efekty? Czytaj też: PPP: MR będzie wspierać tworzenie Partnerstw Publiczno-Prywatnych Zmiany przepisów i rządowa strategia stworzą bodziec do rozwoju PPP? Temat partnerstwa publiczno-prywatnego pojawił się w Polsce jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku. W roku 2005 doczekaliśmy się pierwszej ustawy dotyczącej PPP. Łączna wartość 100 zrealizowanych (bądź jeszcze realizowanych) w tej formule zadań wynosi ok. 5,5 miliarda złotych (czyli średnia na jeden projekt wynosi ok. 55 mln zł). O barierach w rozwoju partnerstwa publiczno-prywatnego w Polsce czytaj tutaj. Jak zapewnia Witold Słowik, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju, resort nie ma „ideologicznych obaw” przed PPP i zamierza wspierać ten mechanizm. W Ministerstwie powstał już osobny departament ds. partnerstwa publiczno-prywatnego, a w najbliższym czasie można spodziewać się też działań legislacyjnych i edukacyjno-promocyjnych mających ułatwić stosowanie formuły PPP. Dyskusję o partnerstwie publiczno – prywatnym moderował Bartosz Mysiorski. Udział w niej wzięli: Adam Jędrzejewski, Paweł Lisowski, Piotr Olkowski, Witold Słowik, Marzena Szuba, Jacek Terebus, Marek Tobiacelli i Dawid Tatarek.Fot. : TJ / PTWP – Chcemy opracować dobre praktyki, wzorce umów tak, aby przy kolejnych inwestycjach ten proces był łatwiejszy i krótszy. Gdyby istniały wzorce umów dostosowane do danych typów PPP, to każdorazowo nie trzeba by wyważać już otwartych drzwi i zaczynać dyskusji od początku – zapowiada Słowik. Jak dodaje, jeszcze w tym roku gotowa powinna być też rządowa strategia PPP. Dokument ten ma m.in. zdiagnozować bariery utrudniające rozwój PPP. Zapowiadane przez resort rozwoju zmiany to nie jedyne czynniki mogące wpłynąć na praktyczne stosowanie zapisów o PPP. Jak zauważa Piotr Olkowski, adwokat DLA Piper, zmiany czekają zarówno prawo o zamówieniach publicznych, jak też ustawę o koncesji (to właśnie na podstawie tej drugiej realizowana była do tej pory większość polskich projektów PPP). Jak podkreślił Olkowski, zmiany w prawie zamówień publicznych wprowadzają nowość – tzw. partnerstwo innowacyjne, które będzie mogło być stosowane w formule PPP. – Ten tryb pozwala na zakup innowacyjnych produktów. Idea jest taka, że partner publiczny w sytuacji, gdy na rynku nie ma określonego produktu lub nie jest on powszechnie dostępny, może wszcząć postępowanie, poszukując partnerów prywatnych, którzy będą mogli opracować takie rozwiązanie. I wtedy ten, kto spełni warunki postawione przez stronę publiczną, będzie mógł podpisać umowę na dostawę tego produktu – wyjaśnia Olkowski. Partnerstwo ma potencjał, pieniędzy nie zabraknie, ale kto ma ponosić ryzyko? Jakie inwestycje mają największy potencjał, by doczekać się realizacji w formule PPP? Adam Jędrzejowski, prezes zarządu Fundacja Polska Parkuje, ocenia, że „dobrym obszarem” byłaby budowa parkingów, aczkolwiek wskazuje też, że inwestycje tego typu opóźnia stanowisko samorządów, które oczekują, że całe ekonomiczne ryzyko takiego przedsięwzięcia przejmie na siebie prywatny operator. Adam Jędrzejewski jest przekonany, że inwestorzy na parkingi w centrach miast pojawią się wtedy, gdy wzrośnie cena za parkowanie albo gdy samorządy będą gotowe dołożyć do tej inwestycji.Fot. TJ / PTWP – Inwestorzy na parkingi w trudnych geologicznie centrach miast będą wtedy, kiedy będzie wyższa cena za parkowanie albo kiedy samorządy zmienią podejście i będą gotowe dołożyć do tej inwestycji, a nie tylko nastawiały się na koncesje. Bo z biletów parkingowych nie da się spłacić w sensownym czasie inwestycji w centrum miasta, gdzie jedno miejsce parkingowe będzie kosztowało ponad 100 tysięcy złotych, a stawka za parkowanie w strefach jest stosunkowo niska – stwierdza Jędrzejowski. Znacznie mniejsze perspektywy rozwoju w formule PPP daje natomiast miejskim wypożyczalniom samochodów. Jak twierdzi, przy nowatorskich, innowacyjnych projektach, gdzie wiedza po stronie publicznej jest często niekompletna i gdzie trudno rozpisać tradycyjne zamówienie, PPP niekoniecznie jest narzędziem, które można zastosować, aczkolwiek partner publiczny może je wykorzystać, by właśnie tę brakującą wiedzę uzupełnić. – Można zaprosić firmy do dialogu technicznego, dowiedzieć się, jak coś należy zrobić, a potem dopiero zaprosić do składania ofert – podpowiada Jędrzejowski. Jeśli idzie o gotowość sektora bankowego do wchodzenia w projekty, to – jak podkreśla Paweł Lisowski, doradca prezesa i dyrektor ds. współpracy z samorządami terytorialnymi Banku Gospodarstwa Krajowego – problemu nie ma. Pieniędzy na takie inwestycje na pewno nie zabraknie… o ile tylko bankowcy będą widzieć w nich potencjał do zwrotu zainwestowanych funduszy. – Wszyscy muszą wiedzieć, po czyjej stronie są jakie ryzyka – dodał Lisowski. Na kwestię ryzyka zwraca też uwagę Dawid Tatarek, dyrektor działu inwestycji PRO- INVEST. Wskazuje, że stronie prywatnej zależy na takich projektach, w których może kontrolować ten element. – Zarówno po stronie partnera prywatnego, jak i publicznego musi być świadomość odnośnie tego, czego się oczekuje. Po stronie prywatnej na pewno trzeba kompleksowości, która pozwoli nam popatrzeć na inwestycję w sposób całościowy – mówi Talarek. Sektor publiczny potrzebuje profesjonalnych usług doradczych Wywołani do tablicy samorządowcy otwarcie przyznają, że oszacowanie ryzyka przy dużych projektach realizowanych w formule PPP jest dla nich dużym problemem. – Nie wyobrażam sobie, byśmy mieli pracować bez firmy doradczej – mówi Marzena Szuba, wiceprezydent Katowic, które skorzystały z PPP i stosując ustawę o koncesji, przekazały w zarząd prywatnemu operatorowi Międzynarodowe Centrum Kongresowe. – Służby, którymi dysponuje samorząd nie są same w stanie pewnych analiz przeprowadzić – przyznaje Jacek Terebus, zastępca prezydenta Płocka. Prócz niego środowisko samorządowców w debacie reprezentowała jeszcze Marzena Szuba, wiceprezydent Katowic. Fot. : TJ / PTWP – Służby, którymi dysponuje samorząd, nie są same w stanie pewnych analiz przeprowadzić. Stąd w takich projektach zawsze są z nami doradcy, którzy przygotowują analizy techniczne, finansowe i prawne. To ma nam dać bezpieczeństwo w zakresie właściwie przygotowanego projektu, choć to oczywiście kosztuje – dodaje Jacek Terebus, zastępca prezydenta Płocka ds. rozwoju i inwestycji (miasto to skorzystało z PPP przy realizacji projektu związanego z podniesieniem efektywności energetycznej 24 obiektów komunalnych i już zapowiada kolejne inwestycje w formule PPP). Tym, co natomiast „uwiera” samorządy przy korzystaniu z usług zewnętrznych firm doradczych, są koszty ich usług oraz brak odpowiedzialności w przypadku popełnionych błędów. Strona prywatna wskazuje jednak, że odpowiednie rozeznanie rynku łatwo pozwoli uniknąć pomyłki. – Firma prywatna, która chce być takim partnerem, musi w jakimś zakresie swojej działalności oceniać ryzyko. Takich firm nie jest wiele, bo tego się nie robi z dnia na dzień – zwraca uwagę Marek Tobiacelli, dyrektor działu efektywności energetycznej w firmie Siemens. – W samorządach bardziej się więc opłaci kupić doradztwo na zewnątrz niż budować kompetencje dla jednego czy dwóch projektów – dopowiada Paweł Lisowski, wskazując, że korzyści wynikające z wynajęcia profesjonalnej firmy doradczej przeważą nad poniesionymi przez publicznego partnera kosztami. Artykuł powstał podczas panelu dyskusyjnego „Zarządzanie zasobami wodnymi – wpływ na rozwój gospodarczy”, który odbył się podczas VIII Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. www.portalsamorzadowy.pl | 13-06-2016 14:55:43

Dziennikarze rozumieją projekty Edmunda Szweda
Ostatni komentarz Edmunda Szweda na temat projektu budżetu i wskazanie na pozytywną rolę, jaką w ratowaniu finansów miasta może odegrać powołanie Elbląskiego Banku Komunalnego, dostrzegli redaktorzy portalu bogatyelblag.pl. Podkreślili, że to doskonały pomysł. Dlaczego jednak tak nie uważają władze naszego miasta? Projekt budżetu miasta na rok 2017 – jego słabości i braki opisaliśmy tu: http://fakty.elblag.pl/opinia-budzet-niskich-lotow-a-mogloby-byc-inaczej-gdyby-nie-mentalnosc-minionej-epoki/ Wskazaliśmy również, że pozytywnie na wzrost finansów miasta zadziałałby Elbląski Bank Komunalny, który mógłby zarządzać pieniądzem publicznym elblążan. Teraz zaś robi to bank komercyjny i na finansach mieszkańców miasta jeszcze dodatkowo nieźle zarabia. Władze miasta jednak nadal uparcie na ten temat milczą, nie biorąc pod uwagę takich odważnych, niestandardowych działań, które mogą ratować fatalne finanse Elbląga. Szanse w takich działaniach dostrzegają jednak dziennikarze ekonomicznego elbląskiego portalu bogatyelblag.pl, którzy dokładnie przeanalizowali propozycje zgłaszane przez Edmunda Szweda. Jak czytamy w tym portalu: Problem fatalnej konstrukcji budżetu miasta dostrzegł portal fakty.elblag.pl. http://fakty.elblag.pl/edmund-szwed-elblaski-bank-komunalny-uzdrowi-finanse-miasta/ Dziennikarze tej gazety zawsze mocno w swoich publikacjach stawiają na świat finansów i ekonomii i wskazują różne rozwiązania z których mądra władza powinna tylko chcieć czerpać. Wydawca tej gazety, były kandydat na Prezydenta Elbląga gdzie zajął 3 miejsce, Edmund Szwed od dłuższego czasu mówi o idei powstania Banku Komunalnego. ” Sposobem na poprawę stanu finansów Elbląga i rozwiązanie jego problemów gospodarczych, jest stworzenie własnego banku, a następnie finansowanie przez ten podmiot samorządu. Tworzenie takiego banku, w polskich warunkach prawnych, jest w pełni realne, ponieważ banki takie mogą być tworzone indywidualnie, przez miasta i gminy lub też przez związki miast i gmin. Tezą wyjściową powinno być uzmysłowienie wszystkim, że pieniądz publiczny, jest własnością społeczności lokalnej, która go tworzy, płacąc podatki. Budżet gminy jest własnością jej mieszkańców, dlatego też budżet samorządu powinien służyć społeczności, która ów zasób tworzy, a nie stanowić ogromny biznes dla prywatnego sektora bankowego. […] Finanse publiczne muszą służyć lokalnym społecznościom, a nie stanowić źródło gigantycznych zysków wyłącznie dla banków i to zwykle prywatnych. Przykładów na takie rozwiązania dostarczają samorządy z Niemiec, Austrii czy Szwajcarii – mówi na łamach fakty.elblag.pl Edmund Szwed. Bank Komunalny, własna miejska waluta, miejskie rolnictwo… przykładów jest mnóstwo. Wystarczy chcieć zmienić Elbląg!” Więcej na: http://www.bogatyelblag.pl/glupota-jest-ciagle-robic-to-samo-i-oczekiwac-roznych-rezultatow-czyli-refleksja-po-debacie-budzetowej,70976.html Tekst portalu bogatyelblag.pl skomentował również Edmund Szwed. – Dziennikarze portalu Bogaty Elbląg wielokrotnie dawali dowód swej pogłębionej wiedzy. Bardzo to cieszy, smuci niestety to, że tok rozumowania o gospodarce finansami publicznymi dostrzegają jako jedyni z elbląskich mediów. To jednak oznacza, że pewna myśl, którą staram się od lat zaszczepić w elbląskim samorządzie, zaczyna padać w końcu na podatny grunt. Wielokrotnie powtarzałem, że o pieniądz publiczny trzeba dbać, tym bardziej, że pochodzi on od mieszkańców Elbląga i musi im służyć, a nie bankom komercyjnym. Rozumieją to dziennikarze portalu Bogaty Elbląg. Czy kiedykolwiek to zrozumieją obecne władze miasta? – zastanawia się Edmund Szwed. Artykul z dnia 16.12.2016 www.elblag24.pl

Elbląski Bank Komunalny uzdrowi finanse miasta
Wywiad z Edmundem Szwedem w www.elblag24.pl Czy Elbląg może rozwijać się dynamicznie, a mieszkańcy żyć spokojnie, dostatnio, w poczuciu dumy ze swojego miasta? Edmund Szwed przekonuje, że tak może się stać, jednak pod warunkiem, że rządzący Elblągiem zmienią w końcu sposób myślenia o mieście i finansach publicznych. Panie Edmundzie, jak Pan ocenia obecną sytuację finansową i gospodarczą naszego miasta? E.S.: Panie Redaktorze , by odpowiedzieć precyzyjnie na to pytanie, trzeba znać wiele parametrów ilustrujących stan finansów miasta. Z przekazu medialnego wiem, że mamy zadłużenie budżetowe na poziomie 370 mln zł. To stanowi znacznie ponad 60 procent całego budżetu miasta. Miasto ma problem z bieżącą obsługą zadłużenia, co stwarza kolejne poważne problemy. Elbląg więc, jest na równi pochyłej i nie dostrzegam w działaniach elbląskich polityków żadnych konkretnych pomysłów na zmianę tej tendencji. Co Pan sądzi o propozycji prezydenta Witolda Wróblewskiego w sprawie pakietu uchwał przesuwających spłatę wyemitowanych obligacji? E.S.: Tonący i brzytwy się chwyta! To rozwiązanie na bardzo krótki czas. Odsunięcie na kilkanaście lat spłaty długu po to, aby sięgnąć po kolejne środki, to dodatkowe zadłużanie miasta. To droga w ślepą uliczkę i elblążanie powinni zdawać sobie z tego sprawę. Na końcu tej historii, z którą będą musiały borykać się nasze dzieci i wnuki widzę niestety bankructwo miasta i jego upadek. Z mojej strony zgody nie ma, bym nie tylko ja, ale i moje dwie wnuczki, były obarczane długiem wynikającym z nieudolności kolejnego prezydenta Elbląga. Czy Pana zdaniem radni miejscy zachowają się rozsądnie głosując nad tymi uchwałami? E.S.: Miejscy radni od 25 lat zachowują się tak, jak im pozwala ich zdolność rozumowania. Chcę zauważyć, że skutki braku roztropności z ich strony, są fatalne także dla nich i ich najbliższych. To przez ich nieroztropne, nierozumne działania finansowe, miasto jest w takim stanie. Bezkrytyczne wykorzystywanie środków unijnych na inwestycje, które nie tylko nie generują dochodu, a wręcz obciążają budżet. Przykłady są powszechnie znane: EPT, CSB, no i „genialna”, zrealizowana obietnica wyborcza Jerzego Wilka, Centrum Rekreacji Wodnej – inwestycja, która w niewielkim stopniu rozwiązuje istniejące potrzeby, natomiast jest kolejnym balastem dla budżetu miasta. Poza tym, brak reformy finansów miasta, nadmierne i bezzasadne wydatki w wielu dziedzinach budżetowych, a przede wszystkim brak wizji i kierunku rozwoju miasta, to główne grzechy zaniechania tych 25 lat władzy i rządów polityków w mieście. Tak więc, niezależnie jak radni obecnie zagłosują, nie zmieni to ogólnej sytuacji finansowej miasta, która jest zła, wręcz tragiczna. Jakie działania musi podjąć prezydent Elbląga, aby wyjść z kryzysu finansowego? E.S.: Prezydent miasta powinien niezwłocznie podjąć takie działania, które w ciągu czterech lat tej kadencji samorządu zredukowałyby przynajmniej 30% zadłużenia miasta, co spowodowałoby, że Elbląg zacząłby się dynamicznie rozwijać. Oczywiście, już słyszę w tym momencie, jak obecni radni i władcy Elbląga oburzeni wykrzykują: Tak, ale skąd na to wziąć pieniądze? Spieszę zatem z odpowiedzią: z głowy Szanowni Państwo, z głowy! Co Pan proponowałby na wstępie, w celu uzdrowienia kondycji finansowej miasta? E.S.: Można uzdrowić ją realnie i skutecznie. Jednak nie jest moim celem na łamach gazet proponować rozwiązania finansowe dla aktualnych elbląskich polityków, ponieważ mentalnie nie są Oni zdolni tych rozwiązań przyswoić, a tym bardziej wdrożyć w życie. Miastem rządzą ciągle ci sami politycy, którzy nigdy nie musieli wykazywać odpowiedzialności. Ten brak odpowiedzialności u elbląskich polityków doprowadził Elbląg do tego stanu, w jakim jest obecnie. Proszę zwrócić uwagę na szczególny fakt, że w Radzie Miasta elbląski biznes nie ma swego przedstawiciela! Szczególny fakt, prawda? Proszę podać jednak choć jeden sposób na wyjście z tej sytuacji? E.S.: Sposobem na poprawę stanu finansów Elbląga i rozwiązanie jego problemów gospodarczych, jest stworzenie własnego banku, a następnie finansowanie przez ten podmiot działań samorządu. Tworzenie takiego banku, w polskich warunkach prawnych, jest w pełni realne, ponieważ banki takie mogą być tworzone indywidualnie, przez miasta i gminy lub też przez związki miast i gmin. Tezą wyjściową powinno być uzmysłowienie wszystkim, że pieniądz publiczny, jest własnością społeczności lokalnej, która go tworzy, płacąc podatki. Budżet gminy jest własnością jej mieszkańców, dlatego też budżet samorządu powinien służyć społeczności, która ów zasób tworzy, a nie stanowić ogromny biznes dla prywatnego sektora bankowego. Zainicjowany proces tworzenia banków komunalnych rozpocząłby bankową repolonizację przynajmniej pieniądza samorządowego. Banki samorządowe, zarządzające pieniądzem lokalnym publicznym i prywatnym, stałyby się głównym mechanizmem rozwoju gospodarczego samorządów. Finanse publiczne muszą służyć lokalnym społecznościom, a nie stanowić źródło gigantycznych zysków wyłącznie dla banków i to zwykle prywatnych. Czyli oczekuje Pan od władz Elbląga zupełnie odmiennego sposobu myślenia o finansach publicznych, niż dotychczas oni praktykowali? E.S.: Naturalnie, że tego oczekuję. Fundamentalnym sposobem, jest zmiana sposób myślenia o finansach miasta. Trzeba o te finanse dbać inaczej. Podam jeden przykład. Proszę się zastanowić, ile środków rocznie miasto zostawia bankom za obsługę? Dużo, bardzo dużo! A, co by się stało, gdyby obsługą finansów miasta zajmował się nie bank prywatny, żyjący z prowizji, a bank komunalny, miejski? Nierealne? Skądże znowu. To rozwiązanie świetnie funkcjonuje w krajach Europy Zachodniej, Niemczech, Austrii, Szwajcarii. Co więcej, polskie ustawodawstwo pozwala gminom w Polsce na prowadzenie usług bankowych, przez spółki prawa handlowego. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby nasze miasto taką spółkę powołało i do niej przystąpiło. Powołanie banku komunalnego pozwoliłoby na szybkie oddłużenie miasta, a następnie pozyskiwanie kredytów na zasadach bardziej dogodnych, niż oferują banki komercyjne. Pieniądz publiczny w roku 2014 to ponad 200 mld zł. Tyle pieniędzy publicznych, My jako podatnicy, dostarczamy bankom komercyjnym w ciągu tylko jednego roku. Tymczasem gminy, aby móc funkcjonować, dokonywać inwestycji, muszą w tych bankach zaciągać kredyty. Płacimy więc odsetki, od swoich środków, lokowanych w bankach komercyjnych. Banki zaś właśnie z tego żyją, funkcjonują. W ten sposób tracimy wiele. Jakieś przykłady takich rozwiązań? Skąd taki pomysł? E.S.: Przykładów na takie rozwiązania dostarczają samorządy z Niemiec, Austrii czy Szwajcarii. Modelowym rozwiązaniem jest system szwajcarski, w którym sieć banków komunalnych stanowi barierę, uniemożliwiającą przepływ pieniądza publicznego do prywatnych instytucji finansowych. Rozwiązanie jest proste. Założenie opiera się na fakcie, że pieniądze publiczne są własnością lokalnej społeczności, która płaci podatki. Budżet gminy jest więc własnością mieszkańców gminy. Budżet powinien więc służyć mieszkańcom, a nie stanowić dochód dla banków komercyjnych. Taki system banków komunalnych w Polsce można stworzyć, a Elbląg mógłby tu być prekursorem takiego rozwiązania, które zatrzyma pieniądz publiczny w samorządzie. Czy w Polsce mamy przykłady banków komunalnych? E.S.: Oczywiście. Świetnym przykładem tworzenia tego typu instytucji przez samorząd, jest historia Banku Komunalnego S.A. w Gdyni. Powstał w 1992 r., a już od 1996 r. był notowany na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Od 1999 r. Inwestorem strategicznym dla Banku Komunalnego stał się Nordea Bank. Od dłuższego czasu przedstawia Pan swoje koncepcje na gospodarczy rozwój miasta, proszę powiedzieć, jakimi powodami kieruje się Pan, zabierać głos w tej sprawie? E.S. W Elblągu wiele rzeczy postawionych jest na głowie. Proszę zauważyć np. różnicę pomiędzy elbląskim biznesmenem, a miejscowym politykiem. Biznesmen, kiedy bankrutuje, oznacza to dla niego ogromne kłopoty zawodowe i życiowe. Natomiast polityk, np. jako prezes prowadzący firmę, na prowadzenie której otrzymuje dofinansowanie, doprowadza ją do bankructwa, staje się jej Prezesem Likwidatorem, by następnie zostać prezydentem Elbląga. Absurd? No i owszem, ale taka sytuacja niedawno miała miejsce w Elblągu. Wobec tego postanowiłem, że swoją wiedzę i doświadczenie udostępnię dla elblążan i miasta, być może coś pozytywnego tym wniosę. Chciałbym, aby miasto dynamicznie się rozwijało, a mieszkańcy żyli dostatniej, na co w pełni zasługują. Czy władze miasta wsłuchują się w ten Pana „głos”, analizują Pana koncepcje? Ma Pan jakieś sygnały w tej sprawie? E.S.: Władze miasta zachowują się tak, jakby Edmund Szwed nie był mieszkańcem Elbląga i w nim nie mieszkał. W poprzednich wyborach samorządowych, walcząc o urząd prezydenta miasta, zająłem trzecie miejsce. Nie jestem więc osobą anonimową. W wielu innych miastach w Polsce dzieje się inaczej. Tam włodarze miast chętnie sięgają po wiedzę i doświadczenie przedsiębiorców, ludzi z wizją. Nasuwa się pytanie, czy elbląscy politycy i urzędnicy znają się na wszystkim najlepiej i nie potrzebują żadnej pomocy i wsparcia, czy też panicznie boją się, by ktoś nie zakłócił ich błogiego spokoju? Dziękuję za rozmowę. E.S.: Ja również dziękuję i życzę memu miastu by stanęło na równe nogi i poradziło z tą trudną sytuacją.

Prasówka: Edmund Szwed jak Silvio Berlusconi? Są pewne podobieństwa
Trzeci wynik w poprzednich wyborach samorządowych, w walce o urząd prezydenta miasta. Wielka sympatia elblążan oraz trud budowania w naszym mieście nowych mediów. Utworzenie portalu fakty.elblag.pl, zakup portalu elblag24.pl, tworzenie telewizji internetowej. Edmund Szwed po wyborach nie próżnuje, a dostrzega to serwis bogatyelblag.pl, którego materiał na temat Edmunda Szweda poniżej publikujemy. W ostatnich dniach ponownie zrobiło się głośno o Edmundzie Szwedzie i jego elbląskiej aktywności. Wszystko w wyniku sporu jaki obserwujemy od tygodnia pomiędzy nim a Sebastianem Bona-Kuchejda. Nie wnikając jednak w szczegóły chwilowego spięcia między Panami zastanówmy się jednak czy Edmund Szwed może okazać się elbląskim talentem politycznym na miarę włoskiego premiera Silvio Berlusconiego, który mimo wielu kontrowersji wokół jego osoby wciąż jest uwielbiany przez swoich rodaków. Edmund Szwed elbląskim Silvio Berlusconim? Są podobieństwa. Edmund Szwed w minionych wyborach prezydenckich w Elblągu zajął trzecie miejsce zdobywając aż 4145 głosów. To olbrzymi sukces biorąc pod uwagę, że zdobył on kilka tysięcy głosów więcej niż jego cały komitet obywatelski. Świadczy to o tym, że potrafił on wywołać w wielu elblążanach spore emocje i nadzieje. Podczas kampanii wyborczej niewątpliwie cel pomógł mu osiągnąć jego szef sztabu Mateusz Paradowski ale również Sebastian Bona-Kuchejda, który aktywnie promował tego kandydata. Wszyscy wykonali mnóstwo dobrej pracy i walczyli o wywołanie pozytywnej energii w naszym mieście. Edmund Szwed, który przed kampanią wyborczą był mniej znany elblążanom ze sfery politycznej w ciągu zaledwie kilku miesięcy przegonił kandydatów partyjnych jak Janusz Nowak z SLD czy Adrian Meger z Kongresu Nowej Prawicy. Elblążanie cały czas widzą jak Edmund Szwed spogląda na nich każdego dnia z budynku w centrum miasta z hasłem „Naprawię Elbląg” zastanawiając się jak miałby tego dokonać w mieście gdzie od 25 lat rządzą kandydaci partyjni… Niewykonalne? Wcale nie. Podobieństwa ku zaskoczeniu może płynąć prosto z Włoch i od kontrowersyjnego premiera Silvio Berlusconiego. Otóż Silvio Berlusconi premierem Włoch został po tym jak przez ten kraj przeszła gigantyczna afera korupcyjna w świecie polityki i biznesu a z włoskiej sceny politycznej zostały zmiecione dotychczasowe partie. Przeczuwając wcześniej to co się wydarzy był gotowy już długo wcześniej by założyć partię „Forza Italia” w styczniu 1994, która w marcu tego roku wygrała wybory! Berlusconi mimo wielu ataków w jego stronę był najdłużej rządzącym premierem tego kraju. Oglądając film dokumentalny o Silvio Berlusconim wiemy, że Włosi pokochali go nie z powodu tego jakim był politykiem, pnącym się po szczeblach pionowych w partii od Radnego po premiera a z powodu tego, że budował wśród Włochów optymizm, obywatelskość i pro przedsiębiorcze postawy. Kluczem do sukcesu była jednak jego kariera biznesowa i to, że był niezależny finansowo oraz sukcesy sportowe. Edmund Szwed też w Elblągu bardziej niż z polityką pamiętany jest przez mieszkańców jako Mistrz Polski i członek kadry narodowej w podnoszeniu ciężarów. Silvio Berlusconi zanim został premierem był uwielbiany przez Włochów za zbudowanie jako Prezes sukcesów piłkarskich AC Milan. W kampanii wyborczej kandydat Obywatelskiego Elbląga wielokrotnie mówił o nowej wizji zarządzania Olimpią Elbląg i nowym stadionem. Może nie od razu Pan Szwed byłby w stanie zbudować AC Milan ale przynajmniej miał pewną wizję w rozwoju tego klubu… Silvio Berlusconi wiedział też zanim wszedł poważnie do polityki na czym polega magia władzy i ludzi rządzących. Mowa o pro rządowych mediach. Dlatego też jako biznesmen w 1980 roku zaczął działalność jego pierwszy kanał prywatnej telewizji – Canale 5. Dwa lata później Berlusconi uruchomił stację Italia 1, a w 1984 – Rete 4. Jako właściciel trzech ogólnokrajowych stacji telewizyjnych, należących do koncernu Mediaset, stał się konkurentem publicznej telewizji RAI. Jak obserwujemy od pewnego czasu podobną politykę przyjął Edmund Szwed, który tuż po kampanii prezydenckiej informował o chęci tworzenia nowych mediów w Elblągu najwyższej generacji. Dzięki posiadaniu niezależnych mediów ma szansę w przeciwieństwie do innych polityków być w codziennym kontakcie ze swoimi wyborcami. Nie będą to jednak musiały być nudne konferencje czy sesje Rady Miasta. Edmund Szwed jako wydawca portali, telewizji i gazet będzie mógł uczestniczyć w wielu pozytywnych społecznych akcjach, które złączą ludzi a nie podzielą. Za pomocą swoich mediów nie będzie też się musiał obawiać o to by wydarzenie zostało przedstawione nierzetelnie przez mniej przychylnie nastawionych dziennikarzy. W Elblągu podobnie jak w latach 90-tych wydaje się, że może dojść do przesilenia politycznego. Jeśli Prezydent Witold Wróblewski nie będzie w stanie rządzić dłużej niż Grzegorz Nowaczyk, Jerzy Wilk to może dojść do rewolucji w naszym mieście i poważnych zmian. Edmund Szwed, który w minionych wyborach był trzeci z automatu będzie faworytem do wygranej. Wszytko z powodu tego, że za 2 lata jego osoba będzie dobrze znana elblążanom podczas gdy inni dopiero będą coś tworzyć. A co do ostatnich kontrowersji? Polityka ma to do siebie, że kontrowersje, kłótnie i oskarżenia będą zawsze w niej obecne. Przypadek Silvio Berlusconiego, który był oskarżany o różne sprawy jak korupcja, nieuczciwe rozliczanie się z Urzędem Skarbowym, słynne bunga bunga z młodymi kobietami, udowodnił, że mimo wielu negatywnych opinii na temat premiera Włoch dla wielu po dziś dzień jest Kochanym Silvio. Jest premierem, który wspierał wieloma działaniami zwykłych Włochów i stworzył marki sportowe, biznesowe znane na cały świat! Czy także Edmund Szwed w haśle „Naprawię Elbląg” ma tak samo pozytywny plan dla elblążan, który ma wreszcie zjednoczyć…? Jeśli tak to politycy wielkich partii w Elblągu mogą być w tarapatach. źródło: www.bogatyelblag.pl

Komunalny Program Budownictwa Mieszkaniowego
O takich samych rozwiązaniach mówiła na kongresie programowym PiS Beata Szydło, typowana po wyborach parlamentarnych na nową premier rządu. Podsunęła rozwiązanie, o którym od wielu lat mówi Edmund Szwed przedstawiając swój autorski projekt – Komunalny Program Budownictwa Mieszkaniowego. W takim kierunku, o jakim już od dawna mówi Edmund Szwed, ma iść wkrótce mieszkaniowa polityka polskiego rządu. Wiele osób zarzuca Edmundowi Szwedowi, że mówi o działaniach i programach nierealnych. Jak więc ma się to do tego, że eksperci wspierający Prawo i Sprawiedliwość podpowiadają tej partii właśnie takie rozwiązania do wdrożenia w naszym kraju? Brak aktywnej polityki mieszkaniowej państwa to bolączka wielu polskich rodzin, które nie mają praktycznie żadnych szans na zakup własnego „m”, nawet z rynku wtórnego. Ceny nieruchomości są coraz wyższe, a wynagrodzenia Polaków nie wzrastają zbyt szybko. Cena za metr kwadratowy w Warszawie może już sięgnąć nawet 8 tys. zł. Co dziesiąty Polak marzy o posiadaniu łazienki. Co trzydziesta rodzina nie ma w domu bieżącej wody. A w ponad 18 proc. mieszkań nie ma nawet grzejników. Narzekać możemy też na rozmiary naszych lokali. Na statystycznego Polaka przypada 26,3 metra. To jeden z najgorszych wyników w Unii Europejskiej. Gminy nie są w stanie wywiązać się ze swojego konstytucyjnego obowiązku, czyli zapewnić mieszkańcom lokali mieszkalnych. Podobna sytuacja panuje w Elblągu, gdzie miasto praktycznie nie buduje nowych budynków komunalnych. Nie radzi sobie także z rosnącym zadłużeniem lokatorów mieszkań komunalnych. Na problemy mieszkaniowe Polaków uwagę zwróciło Prawo i Sprawiedliwość. Wśród propozycji prezentowanych przez PiS jest budowa mieszkań pod wynajem. Beata Szydło wyjaśniła, że takie mieszkania będą budowane na terenach dostarczanych bezpłatnie przez państwo. Spłata kredytu będzie rozłożona na długi okres w ramach czynszu. Dodała, że budową zajęłyby się spółki specjalne tworzone przez samorządy. Co ciekawe w czasie kampanii wyborczej 2014 roku na podobne rozwiązania tego problemu zwracał uwagę Edmund Szwed. Edmund Szwed w swym programie wyborczym zakładał w Elblągu budowę czterech tysięcy mieszkań komunalnych pod wynajem z opcją ich wykupu. Także ostatnio w prezentowanej na łamach naszej gazety wizji rozwoju dzielnicy Modrzewina Północ, Edmund Szwed wskazywał na możliwość rozwiązania problemu mieszkaniowego w Elblągu. http://dom.elblag.net/artykuly/edmund-szwed-pomoge-miastu-wybuduje-mieszkania-komunalne-i-socjalne,16684.htm http://www.elblag24.pl/tag/autorski-program-budownictwa-komunalnego-edmunda-szweda http://www.elblag24.pl/88015-buduja-od-lat-bracia-haintze-i-budownictwo-komunalne-edmunda-szweda.html Już w 2003 r. Rada Miasta Elbląga przyjęła plan zagospodarowania przestrzennego rejonu osiedla Modrzewina Północ, planując tam zabudowę mieszkaniową, jedno i wielorodzinną, funkcje usługowe, turystyczne, sportowe, rekreacyjne, sakralne oraz oświatowe. Nowa dzielnica z miastem ma zostać połączona czteropasmową jezdnią, komunikacją miejską – autobusową oraz tramwajową. Dodatkowo cala dzielnica ma zostać objęta siecią internetu szerokopasmowego. W 2007 r. radni miejscy plan zaktualizowali. I najwyraźniej o tym projekcie zapomniano… a szkoda. Ceny zakupu zostaną ustalone przez politykę miejską, nie developerów. Tam będą mogli przeprowadzać się obecni mieszkańcy lokali komunalnych, których stać na płacenie czynszu regularnie. Uwolnione zaś przez nich mieszkania mogą wejść do puli mieszkań miejskich, przydzielanych oczekującym na własne „m”. – Do realizacji tego śmiałego projektu musi zostać powołana spółka celowa z o.o., gdzie miasto byłoby udziałowcem i posiadało decydujący głos – mówi Edmund Szwed, który znając mechanizmy finansowania tego śmiałego projektu, jest w stanie odpowiedzialnie podjąć się tego zadania. – Miasto i budżet niczym nie ryzykuje. Nie wyda na ten cel pieniędzy publicznych. Spółka musi posiadać też jednak środki własne jako wkład do projektu. To właśnie zadanie, którego dotychczas władze naszego miasta nie potrafią wykonać, natomiast ja, jestem gotów tego trudnego zadania się podjąć – zapewnia Edmund Szwed. Już wkrótce opublikujemy stanowisko prezydenta Witolda Wróblewskiego w sprawie tego ważnego dla mieszkańców Elbląga projektu zagospodarowania Modrzewiny Północ. O projekcie Modrzewina Północ może przeczytać tu: http://www.elblag24.pl/89216-ratujmy-elblag-edmund-szwed-apeluje-do-wladz-miasta-i-radnych-w-sprawie-modrzewiny-polnoc.html

PiS zwraca uwagę na problemy mieszkaniowe. Od kilku lat mówił o tym Edmund Szwed
O takich samych rozwiązaniach mówiła na kongresie programowym PiS Beata Szydło, typowana po wyborach parlamentarnych na nową premier rządu. Podsunęła rozwiązanie, o którym od wielu lat mówi Edmund Szwed przedstawiając swój autorski projekt – Komunalny Program Budownictwa Mieszkaniowego. W takim kierunku, o jakim już od dawna mówi Edmund Szwed, ma iść wkrótce mieszkaniowa polityka polskiego rządu. Wiele osób zarzuca Edmundowi Szwedowi, że mówi o działaniach i programach nierealnych. Jak więc ma się to do tego, że eksperci wspierający Prawo i Sprawiedliwość podpowiadają tej partii właśnie takie rozwiązania do wdrożenia w naszym kraju? Brak aktywnej polityki mieszkaniowej państwa to bolączka wielu polskich rodzin, które nie mają praktycznie żadnych szans na zakup własnego „m”, nawet z rynku wtórnego. Ceny nieruchomości są coraz wyższe, a wynagrodzenia Polaków nie wzrastają zbyt szybko. Cena za metr kwadratowy w Warszawie może już sięgnąć nawet 8 tys. zł. Co dziesiąty Polak marzy o posiadaniu łazienki. Co trzydziesta rodzina nie ma w domu bieżącej wody. A w ponad 18 proc. mieszkań nie ma nawet grzejników. Narzekać możemy też na rozmiary naszych lokali. Na statystycznego Polaka przypada 26,3 metra. To jeden z najgorszych wyników w Unii Europejskiej. Gminy nie są w stanie wywiązać się ze swojego konstytucyjnego obowiązku, czyli zapewnić mieszkańcom lokali mieszkalnych. Podobna sytuacja panuje w Elblągu, gdzie miasto praktycznie nie buduje nowych budynków komunalnych. Nie radzi sobie także z rosnącym zadłużeniem lokatorów mieszkań komunalnych. Na problemy mieszkaniowe Polaków uwagę zwróciło Prawo i Sprawiedliwość. Wśród propozycji prezentowanych przez PiS jest budowa mieszkań pod wynajem. Beata Szydło wyjaśniła, że takie mieszkania będą budowane na terenach dostarczanych bezpłatnie przez państwo. Spłata kredytu będzie rozłożona na długi okres w ramach czynszu. Dodała, że budową zajęłyby się spółki specjalne tworzone przez samorządy. Co ciekawe w czasie kampanii wyborczej 2014 roku na podobne rozwiązania tego problemu zwracał uwagę Edmund Szwed. Edmund Szwed w swym programie wyborczym zakładał w Elblągu budowę czterech tysięcy mieszkań komunalnych pod wynajem z opcją ich wykupu. Także ostatnio w prezentowanej na łamach naszej gazety wizji rozwoju dzielnicy Modrzewina Północ, Edmund Szwed wskazywał na możliwość rozwiązania problemu mieszkaniowego w Elblągu. http://dom.elblag.net/artykuly/edmund-szwed-pomoge-miastu-wybuduje-mieszkania-komunalne-i-socjalne,16684.htm http://www.elblag24.pl/tag/autorski-program-budownictwa-komunalnego-edmunda-szweda http://www.elblag24.pl/88015-buduja-od-lat-bracia-haintze-i-budownictwo-komunalne-edmunda-szweda.html Już w 2003 r. Rada Miasta Elbląga przyjęła plan zagospodarowania przestrzennego rejonu osiedla Modrzewina Północ, planując tam zabudowę mieszkaniową, jedno i wielorodzinną, funkcje usługowe, turystyczne, sportowe, rekreacyjne, sakralne oraz oświatowe. Nowa dzielnica z miastem ma zostać połączona czteropasmową jezdnią, komunikacją miejską – autobusową oraz tramwajową. Dodatkowo cala dzielnica ma zostać objęta siecią internetu szerokopasmowego. W 2007 r. radni miejscy plan zaktualizowali. I najwyraźniej o tym projekcie zapomniano… a szkoda. Ceny zakupu zostaną ustalone przez politykę miejską, nie developerów. Tam będą mogli przeprowadzać się obecni mieszkańcy lokali komunalnych, których stać na płacenie czynszu regularnie. Uwolnione zaś przez nich mieszkania mogą wejść do puli mieszkań miejskich, przydzielanych oczekującym na własne „m”. – Do realizacji tego śmiałego projektu musi zostać powołana spółka celowa z o.o., gdzie miasto byłoby udziałowcem i posiadało decydujący głos – mówi Edmund Szwed, który znając mechanizmy finansowania tego śmiałego projektu, jest w stanie odpowiedzialnie podjąć się tego zadania. – Miasto i budżet niczym nie ryzykuje. Nie wyda na ten cel pieniędzy publicznych. Spółka musi posiadać też jednak środki własne jako wkład do projektu. To właśnie zadanie, którego dotychczas władze naszego miasta nie potrafią wykonać, natomiast ja, jestem gotów tego trudnego zadania się podjąć – zapewnia Edmund Szwed. Już wkrótce opublikujemy stanowisko prezydenta Witolda Wróblewskiego w sprawie tego ważnego dla mieszkańców Elbląga projektu zagospodarowania Modrzewiny Północ. O projekcie Modrzewina Północ może przeczytać tu: http://www.elblag24.pl/89216-ratujmy-elblag-edmund-szwed-apeluje-do-wladz-miasta-i-radnych-w-sprawie-modrzewiny-polnoc.html

Gotowe rozwiązania dla Elbląga
Elbląski działacz samorządowy – Edmund Szwed już od wielu lat mówi o tym, o czym teraz, w czasie kampanii wyborczej, wspomina kandydatka PiS na premiera rządu. Do takich działań od wielu lat przekonuje Edmund Szwed, przedstawiając nawet gotowe rozwiązania. Wiceprezes PiS, Beata Szydło uważa, że rozmawiać trzeba o zmianie finansowania samorządów. Jak zaznaczyła, trzeba się zastanowić, jak zmienić ustawę o dochodach jednostek samorządu. Chodzi o to, aby samorządy mogły zarabiać. „Czy być może dać samorządom jakąś możliwość działalności gospodarczej, czy zdobywania innych możliwości finansowych po to, aby realizować zadania inwestycyjne” – powiedziała Beata Szydło. Kandydatka PiS na premiera mówiła także o możliwości zmiany ustawy o zamówieniach publicznych, tak by lokalne firmy miały zagwarantowane np. 40 proc. inwestycji wykonywanych na terenie danego samorządu. Tymczasem, kiedy Elbląg coraz bardziej pogrąża się w gospodarczym chaosie, a radni lekką ręką darowują, bez przetargu, za śmieszne pieniądze, atrakcyjną działkę inwestycyjną przy ul. Lotniczej dla EUHE, całkowicie pomijane są projekty, dzięki którym nasze miasto mogłoby się skutecznie podnieść z upadku finansowego. Dlaczego tak się dzieje? Czy tylko dlatego, że propozycje te wysuwa Edmund Szwed, który krytycznie odnosi się do działań obecnej samorządowej elity politycznej Elbląga? Od wielu lat Edmund Szwed ma gotowe projekty finansowe, które mogłyby uczynić z Elbląga miasto bogate, rozwijające się, pełne zadowolonych mieszkańców. Tymczasem obecni, skompromitowani politycy, aby przedłużyć agonię miasta, muszą sięgać po kolejne kredyty, aby ratować płynność finansową budżetu Elbląga. W ten sposób przerzucając odpowiedzialność za upadek miasta na barki przyszłych pokoleń elblążan. Edmund Szwed już wcześniej wskazywał, że bliskie są mu związki ze środowiskiem Pana Prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Od ponad dwudziestu lat, nie ukrywając tego, publicznie kierował swe sympatie w stronę środowiska Prawa i Sprawiedliwości. Szczególnie, gdy chodzi o zagadnienia związane z gospodarką. To właśnie w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości, w latach 2005 – 2007 przesłał na sekretariat w-ce premiera Przemysława Gosiewskiego autorski Program Budownictwa Komunalnego w Polsce, który w pełni zrealizowałby sztandarowe hasło PiS „Trzy miliony mieszkań”. http://www.elblag24.pl/89319-pis-zwraca-uwage-na-problemy-mieszkaniowe-od-kilku-lat-mowil-o-tym-edmund-szwed.html – Bardzo cieszę się, że Pani Beata Szydło, która, co wiele na to wskazuje, będzie wkrótce premierem polskiego rządu, wskazuje na rozwiązania i projekty, o których ja mówię od lat. Jestem gotowy służyć pomocą i swoją wiedzą władzom samorządowym, aby wdrożyć skuteczne rozwiązania w celu wydobycia Elbląga z zapaści finansowej i skierowania miasta na drogę stopniowego rozwoju – mówi samorządowiec Edmund Szwed. – Chętnie też służę moją radą i umiejętnościami Pani Beacie Szydło w zmianach w gospodarczym funkcjonowaniu polskich samorządów. Projekty zgłoszone przez Edmunda Szweda to: Elbląski Bank Komunalny http://www.elblag24.pl/fakty/89836-edmund-szwed-elblaski-bank-komunalny-uzdrowi-finanse-miasta.html Modrzewina Północ http://www.elblag24.pl/89216-ratujmy-elblag-edmund-szwed-apeluje-do-wladz-miasta-i-radnych-w-sprawie-modrzewiny-polnoc.html Rewitalizacja Parku Dolinka i Kąpieliska Miejskiego http://www.elblag24.pl/89436-jest-ratunek-dla-basenu-i-amfiteatru.html – Te projekty, mając również opracowane mechanizmy ich finansowania, przy dobrej woli władz miasta, jestem gotów realizować – mówi Edmund Szwed. Co najważniejsze, moje projekty uwzględniają przede wszystkim występujące powszechnie w samorządach zjawisko braku środków budżetowych. Występujące trudności wynikające z niedostatku środków finansowych w budżecie, lub ich całkowitego braku, tak jak jest w Elblągu, można skalę tych trudności ograniczać, a niekiedy radykalnie zredukować. W moich rozwiązaniach do tego celu wykorzystuję obowiązujące uregulowania prawne oraz działalność wyspecjalizowanych instytucji finansowych. Posiadając wiedzę i praktyczne umiejętności proponuję rozwiązania, które pozwalają na wykorzystanie tych szans poprzez: – zaprojektowanie struktury koniecznej dla wykonania skonkretyzowanego projektu, – zaproponowanie sposobu wykreowania instrumentu finansowego i warunków jego wykorzystania, – zapewnienie bezpieczeństwa finansowego zaakceptowanemu przedsięwzięciu, – pomoc w ułożeniu stosunków umownych pomiędzy Urzędem Miasta a pozostałymi podmiotami uczestniczącymi w procesie realizacji projektu. Tymczasem elbląskie władze, cała Rada Miasta, na czele z jej przewodniczącym Jerzym Wilkiem, są wobec tych propozycji solidarnie głusi i niemi, czy dlatego, że nie mają wiedzy na ten temat, czy też wynika to z innych przyczyn? Na to pytanie nie potrafię sobie odpowiedzieć. Wolą ponownie zadłużać miasto, niż sięgnąć po gotowe zasoby Elbląga, dzięki którym miasto może czerpać wielkie korzyści finansowe – stwierdził Edmund Szwed. – Jakie pomysły i projekty wyjścia z obecnie tragicznej sytuacji miasta zgłosił Jerzy Wilk i radni PiS? Żadnych! Jedyne co ich ostatnio interesowało, to wyrzucenie z pracy dyrektora Edwarda Pietrulewicza i dzierżawa działki przy ul. Lotniczej dla kolegi partyjnego. Potrafią tylko brać kredyty i wyprzedawać majątek elblążan. Nie tworzą, tylko likwidują. To po prostu skandal, aby ani jeden taki projekt nie wyszedł z największego klubu w Radzie Miasta. To źle wróży ewentualnej poselskiej karierze Jerzego Wilka, jeśli spotka nas to nieszczęście i zostanie On parlamentarzystą z naszego regionu. O tego typu rozwiązaniach wspomina natomiast przyszła premier Beata Szydło w projekcie dla samorządów. Niestety Jerzy Wilk i elbląscy działacze PiS albo są głusi na te słowa, albo po prostu nie są w stanie zrozumieć nowoczesnych mechanizmów finansowania działalności gminy. Kredyty, obligacje komunalne to ślepa droga. Miasta muszą bowiem wykorzystywać swój potencjał, śmiało sięgać po partnerstwo z partnerami biznesowymi, współpracować z ośrodkami naukowymi. – Cieszę się, że w przeciwieństwie do Jerzego Wilka i elbląskich radnych PiS, Pani Beata Szydło, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości, rozumie taką konieczność i te mechanizmy funkcjonowania gospodarczego samorządów – dodaje Edmund Szwed. – Mam nadzieję, że PiS wkrótce wprowadzi w Polsce odpowiednie zapisy prawne i regulacje dotyczące działalności jednostek samorządu terytorialnego. Szkoda tylko, że Jerzy Wilk i niektórzy elbląscy działacze PiS bardziej szkodzą niż pomagają Pani Beacie Szydło w realizacji jej programu.

W Elblągu możemy żyć lepiej. Jak?
Jeśli pytać dziś elblążan, czego potrzebują w swoim mieście, aby dobrze i bezpiecznie żyć, nie emigrować, odpowiedź będzie oczywista – potrzeba pracy i własnego mieszkania. To fundament, podstawa godnego, spokojnego życia w naszym mieście. Jednak obu tych potrzeb kolejne ekipy rządzące miastem nie były w stanie zaspokoić. Edmund Szwed, na początek postanowił zaprezentować jeden z ważniejszych projektów, o których mówił w czasie ostatniej kampanii wyborczej, acz nie jedyny. Programów naprawy ważnych aspektów funkcjonowania naszego miasta przedstawię wiele – mówi Edmund Szwed. Edmund Szwed zapewnia, że wkrótce przedstawi również ideę powołania do życia Elbląskiego Banku Komunalnego, który pozwoli na uzdrowienie finansów naszego miasta. Miasto nasze boryka się obecnie z olbrzymimi wprost problemami finansowymi. Kasa miejska świeci pustkami, władze miasta rozpaczliwie próbują zdobyć kapitał finansowy na wkłady własne projektów unijnych. Szans na rozwój Elbląga specjalnie nie widać. Jednak jest coś, co może pchnąć Elbląg w kierunku szybkiego rozwoju gospodarczego. Edmund Szwed proponuje na początek program mieszkaniowy, który jest wstanie zrewolucjonizować politykę mieszkaniową miasta, ale także podnieść Elbląg z upadku. – Ten projekt może nie tylko rozwiązać problem braku mieszkań w Elblągu, ale także podźwignąć nasze miasto z kolan i dać skokowy impuls rozwojowy. Realizacja tego projektu sprawi, że wiele potrzeb elblążan zostanie rozwiązanych, a dobra przyszłość zapewniona – mówi Edmund Szwed. To projekt budowy, na powierzchni 209 hektarów, nowego osiedla mieszkaniowego na Modrzewinie Północ, zgodnie z przyjętą w 2003 r. uchwałą w sprawie Przestrzennego Planu Zagospodarowania tego rejonu miasta. Radni ten plan uaktualnili ponownie w 2007 r. Jednak projekt nie wyszedł poza fazę przyjętej uchwały. Edmund Szwed, który uzyskał trzeci wynik wyborczy w wyborach na prezydenta miasta, chce to zmienić. W sytuacji postępującej dalej całkowitej bezradności Prezydenta Elbląga Witolda Wróblewskiego i przedstawicieli wszystkich opcji partyjnych zasiadających w Radzie Miasta Elbląga, pragnę zaproponować działania, które nawiązują do mego hasła wyborczego „Naprawię Elbląg”. Teraz natomiast proponuję władzom Elbląga konkretne działania, które są realne do wykonania tu i teraz. Co więcej, w przypadku programu mieszkaniowego opieram tu moje propozycje na istniejącej uchwale Rady Miasta Elbląga, którą podejmowali ci sami samorządowcy, którzy obecnie są u władzy. Uchwałę tę podjęto w 2003 r., a aktualizowano w 2007 r. Dopuszczam i rozumiem fakt, że dotychczasowe władze miasta i radni miejscy mogą nie posiadać wiedzy, jak tę uchwałę wdrożyć w życie, dlatego spieszę z pomocą i wychodzę z bardzo konkretną propozycją działania dla Elbląga i elblążan – deklaruje Edmund Szwed. Szczegóły tego projektu już wkrótce na łamach http://elblag24.pl i fakty.elblag.pl.

Jak uzdrowić sytuację w samorządach?
Kolejka inwestorów do naszego miasta raczej się nie ustawia. Zaś przedsiębiorcy, którzy chcą zainwestować w Elblągu muszą wprost dopraszać się o łaskawe przyjęcie i zainteresowanie władz miasta. Prezes spółki z Bielska-Białej musiała kilkukrotnie dzwonić do Ratusza, ponieważ nie było żadnej reakcji władz miasta na jej pisemną deklarację chęci zainwestowania ponad 100 mln złotych jako środków finansowych w Elblągu. Coś w naszym mieście nie funkcjonuje jak powinno… Stąd być może właśnie dlatego inne miasta zaczynają się rozwijać, a Elbląg nadal stoi w tym samym miejscu. W wielu miastach, także w Elblągu, mieszkańcy oraz część samorządowców dostrzega znamiona patologii, która trawi naszą administrację. Upartyjnienie struktur, nepotyzm, porozumienia polityczne dla własnych korzyści, ciągłe problemy finansowe. Taka zmora trawi wiele polskich samorządów, i Elbląg nie jest tu wyjątkiem. Edmund Szwed mówił o tym wielokrotnie. Teraz dokładnie te same problemy dostrzegają niektórzy politycy z Sejmu. Przykład? Zmiana sposobu finansowania samorządów i ukrócenie patologicznych układów politycznych, które w wielu polskich miastach, także w Elblągu, istnieją od wielu lat. – Trzeba zmienić system finansowy samorządów – mówi poseł Andrzej Maciejewski. Przewodniczący Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej popiera także ograniczenie liczby kadencji w samorządach. Chodzi o walkę z lokalnymi układami, które są zagrożeniem dla wielu gmin – tłumaczy. – Mieliśmy ostatnio komisję samorządową z udziałem wiceministra spraw wewnętrznych i w jej trakcie wyraźnie już padła do przedyskutowania kwestia kadencyjności, a jednocześnie pytanie: kadencja cztero- czy pięcioletnia? Jaka liczba kadencji? Dwie, czy może trzy? Jesteśmy dziś na etapie dyskusji. Spróbujmy uporządkować tę strukturę, żeby była jednorodna wzorem prezydenta państwa. To, co jest istotą tej całej koncepcji dziś rozważanej, to walka z tzw. lokalnymi układami, które są zagrożeniem dla wielu gmin. Cały wywiad można przeczytać tu: http://www.portalsamorzadowy.pl/prawo-i-finanse/kadencyjnosc-w-samorzadach-to-dobry-pomysl-na-walke-z-lokalnymi-ukladami-ktore-sa-zagrozeniem,79455_0.html Widać jednak wyraźnie, że poważne problemy w funkcjonowaniu polskich samorządów dostrzegają również politycy z Warszawy. Aby to zmienić, pojawiają się różne pomysły, jak chociażby uniezależnienie samorządu od dyktatu banków, które teraz finansują wiele działań gmin. Sytuację gospodarczą Elbląga można zmienić na lepsze. Od wielu lat Edmund Szwed ma gotowe projekty finansowe, które mogłyby uczynić miasto bogate, rozwijające się, pełne zadowolonych mieszkańców. Jeden z nich, budowę nowego osiedla mieszkaniowego na Modrzewinie Północ, nawet próbowano wdrożyć w życie. Tu jednak inwestor, z którym zaawansowane rozmowy prowadził Edmund Szwed, napotkał na opór…Urzędu Miejskiego w Elblągu. Jak się bowiem okazuje, władze miasta nie traktują spotkań z inwestorem, jako zadanie ważne. O tym pisaliśmy tu: http://fakty.elblag.pl/jak-w-elblagu-traktuje-sie-inwestorow-tak-ze-rece-opadaja/ „Bardzo żałuję, że konkretne projekty, wraz z ich źródłami finansowania, nie znajdują zainteresowania u władz naszego miasta. Inwestor z Bielska-Białej, z którym prowadziłem rozmowy na temat inwestycji potężnych środków finansowych w naszym mieście, nie może doprosić się spotkania z prezydentem miasta. To niepoważne podejście do tak ważnych dla elblążan spraw – mówi Edmund Szwed. – Oto jak wygląda sytuacja w Elblągu. Mimo, że przygotowałem innowacyjne projekty rozwoju miasta, zapewniłem im źródła finansowania, to zainteresowania tymi tematami władz miasta nie ma. To po prostu niebywałe podejście! My również zadajemy pytanie, gdzie przyczyna”? Kolejne projekty zgłaszane przez Edmunda Szweda, które nie wzbudzają zainteresowania władz naszego miasta: Elbląski Bank Komunalny http://www.elblag24.pl/fakty/89836-edmund-szwed-elblaski-bank-komunalny-uzdrowi-finanse-miasta.html Modrzewina Północ http://www.elblag24.pl/89216-ratujmy-elblag-edmund-szwed-apeluje-do-wladz-miasta-i-radnych-w-sprawie-modrzewiny-polnoc.html Rewitalizacja Parku Dolinka i Kąpieliska Miejskiego http://www.elblag24.pl/89436-jest-ratunek-dla-basenu-i-amfiteatru.html – Te projekty, mając również opracowane mechanizmy ich finansowania, przy dobrej woli władz miasta, jestem nadal gotów je realizować – mówi Edmund Szwed. – Co najważniejsze, moje projekty uwzględniają przede wszystkim występujące powszechnie w samorządach zjawisko braku środków budżetowych. Występujące trudności wynikające z niedostatku środków finansowych w budżecie, lub ich całkowitego braku, tak jak jest w Elblągu, można skalę tych trudności ograniczać, a niekiedy radykalnie zredukować. W moich rozwiązaniach do tego celu wykorzystuję obowiązujące uregulowania prawne oraz działalność wyspecjalizowanych instytucji finansowych. Posiadając wiedzę i praktyczne umiejętności proponuję rozwiązania, które pozwalają na wykorzystanie tych szans poprzez PPP: – zaprojektowanie struktury koniecznej dla wykonania skonkretyzowanego projektu, – zaproponowanie sposobu wykreowania instrumentu finansowego i warunków jego wykorzystania, – zapewnienie bezpieczeństwa finansowego zaakceptowanemu przedsięwzięciu, – pomoc w ułożeniu stosunków umownych pomiędzy Urzędem Miasta a pozostałymi podmiotami uczestniczącymi w procesie realizacji projektu. Cieszę się, że, posłowie z Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej rozumieją konieczność zmian i te mechanizmy funkcjonowania gospodarczego samorządów – mówi Edmund Szwed. – Mam nadzieję, że PiS wkrótce wprowadzi w Polsce odpowiednie zapisy prawne i regulacje dotyczące działalności jednostek samorządu terytorialnego, zwłaszcza te związane ze zmianami w finansowaniu gmin i ukróceniu układów patologicznych w samorządach.

Edmund Szwed: Elbląg potrzebuje dziś prezydenta-wizjonera, który porwie mieszkańców
O obecnej sytuacji politycznej i gospodarczej Elbląga rozmawiamy z Edmundem Szwedem – działaczem społecznym, gospodarczym oraz kandydatem na prezydenta miasta w wyborach samorządowych w 2014 r. – Panie Edmundzie, żałuje Pan, że nie został prezydentem miasta Elbląga w 2014 r.? Było blisko, skończyło się na trzecim miejscu, choć dziś wiele osób uważa, że to Pan powinien wtedy wygrać te wybory. Dzisiaj patrzę na to, już bez emocji, natomiast było to dla mnie cenne doświadczenie. Po raz pierwszy mogłem oglądać „od środka” przebieg całej kampanii wyborczej. Pracę innych elbląskich polityków, sztabów wyborczych. Widziałem, jak ta gra polityczna się odbywa, na jakich zasadach oraz jak jest niestety to gra brudna, nieuczciwa, pełna pomówień, ataków, braku szacunku dla drugiego człowieka. Dodam, że wiele wskazywało na to, że dla mnie druga tura była jak najbardziej realna, jednak sprawdziło się tu powiedzenie, że nieważne jest kto ile głosów dostanie, ważne, kto te głosy liczy, sporządza protokoły i drukuje wyniki wyborów. To był dla mnie szok! Po tych doświadczeniach, uzmysłowiłem sobie, że nazywam się Edmund Szwed, a nie …… Edmund Idiota.. Z perspektywy czasu, kiedy patrzę na to, co znów się dzieje w naszym mieście nie żałuję, że prezydentem nie zostałem. Ech…, tylko Elbląga i elblążan żal. – Jak Pan obecnie ocenia sytuację polityczną w naszym mieście? PiS w Radzie Miasta ma większość 13 radnych, prezydent nie ma zaś właściwie żadnego wsparcia w Radzie Miasta. – To klasyczna, patowa sytuacja, gdzie prezydent jest niejako zakładnikiem politycznej większości radnych z PiS. Obecny prezydent Elbląga, jest bezradny w swym działaniu. Od wielu miesięcy stara się dotrwać do końca kadencji, więc zmieniło się niewiele. Nadal rządzi miastem ta sama grupa osób, która wzięła władzę w mieście po udanym referendum w sprawie odwołania prezydenta Grzegorza Nowaczyka oraz Rady Miasta Elbląga. Tylko proszę zobaczyć, że znakomita część odwołanych polityków w referendum znów wróciła do samorządu i ma się dobrze. Dodam, że choć z tylnego fotela za wszystkim stoi i za sznurki pociąga poseł Jerzy Wilk, to dla PiS-u to też nie jest do końca sytuacja komfortowa. Brakuje im jednak ośrodka władzy, czyli prezydenta miasta. Natomiast sytuacja polityczna, jako całokształt w naszym mieście od lat się nie zmienia. Nadal rządzi nami „klasa próżniacza” zainteresowana jedynie udziałem w „dzieleniu kawałków tortu” i byciem przy władzy. Żadnych pozytywnych zmian dla Elbląga niestety od lat nie widzę i dopóki ta skompromitowana klasa polityczna nadal będzie sprawowała władzę w mieście, to optymistą nie jestem. Tu od lat wszyscy walczą ze wszystkimi o władzę. – Według Pana, prezydent Witold Wróblewski słusznie nie otrzymał absolutorium? Pan by głosował za udzieleniem? – Przede wszystkim to nie jest budżet, to „zlepek pionowo zestawionych liczb, które nie wiem czemu nazwano budżetem. Czy by władza przetrwała jeszcze przez kolejny rok? Dla Elblążan i Elbląga nic nie wnosi i nie zmienia ich obecnej, złej sytuacji. Wszystko! Absolutorium daje się za wykonanie budżetu. Tu nie rzecz idzie o budżet. Elbląska klasa polityczna, zarówno PiS jak i PO postanowili pokazać prezydentowi, gdzie jest jego miejsce i zapędzili go w kozi róg. Nie udzielając absolutorium mają w ręku konkretny bat na Wróblewskiego, czyli ewentualną uchwałę o referendum w sprawie odwołania prezydenta miasta. To ma bardziej nie tylko uzależnić Wróblewskiego od radnych PiS-u, ale i go upokorzyć. Pyta mnie Pan, czy głosowałbym za udzieleniem absolutorium? To byłoby dla mnie dylematem, gdybym był radnym, ale na szczęście nim nie jestem, więc dylematu nie mam. Przy okazji trzeba też zauważyć, że prezydent postępuje niekiedy dziwnie, zastanawiająco dziwnie, jak choćby przy sprawie łączenia szpitali miejskich, czym daje sam powody do ataków na siebie. Dziwny pośpiech wykazał prezydent, jak wskazywali „Elblążanie Razem” nawet manipulacja danymi finansowymi, aby tylko szybko połączyć oba szpitale, nie przysporzyło Mu zwolenników.. Pewnie wielu elblążan zastanawia, się o co tu chodzi. A jak nie wiadomo o co chodzi, zawsze chodzi o pieniądze. – Widać wyraźnie, że prezydent obecnie jest słaby brakiem wsparcia radnych. Jednak prezydent jest również bierny decyzyjnie, jak w przypadku afery z pobiciem wychowanka Domu Dziecka w Orkuszu czy samobójczej śmierci gimnazjalisty i tego, co z tą szkołą zrobił pewien portal i tzw. „redaktorzy portalu”. Nieudolność i bierność w sprawach społecznych i gospodarczych miasta to domena naszego samorządu od wielu lat. Inwestycje, które się czyni, nie generują nowych miejsc pracy. Kolejni prezydenci nie rządzą miastem i jego zasobami, a jedynie administrują otrzymanym mieniem. Są to więc bardziej administratorzy niż prezydenci-gospodarze. Sprawy związane z tym, co działo się i dzieje z pobitym wychowankiem Domu Dziecka, czy ze sprawą Gimnazjum nr 2, to po prostu skandal. Na naszych oczach człowiek „do wynajęcia” kierujący portalem internetowym zrobił po prostu miazgę z dyrektor Gimnazjum nr 2, samej szkoły i nauczycieli. Przy całkowicie biernej postawie prezydenta miasta, radnych miejskich, organów ścigania. To po prostu nie mieści się w głowie, że wobec bandyckiego, bezczelnego ataku tego portalu, szkoły bronili jedynie jej uczniowie i absolwenci. Politycy, radni nabrali wody w usta, pozwolili na „lincz”. Co robiły władze miasta?A no, nic! Czy czekają na kolejne samobójstwo? – Czy nie ma Pan wrażenia, że obecnie doszło do pewnego klinczu decyzyjnego pomiędzy prezydentem, radnymi z PiS? Do czego taka sytuacja doprowadzi nasze miasto? Jest szansa na jakieś konstruktywne działania czy raczej będzie to zmierzało w stronę kolejnego referendum? – Nie wiem w jaką stronę to będzie zmierzało i nawet mnie to nie obchodzi. Obecna klasa polityczna jest skompromitowana i umoczona w różne niejasne interesy i powiązania. Proszę zauważyć, że prezesa spółki EPEC bronili zarówno politycy PO jak i PiS razem! Co znowu wspólna sprawa,? Pytanie tylko czyja? Mimo jasnych i czytelnych zarzutów państwowych organów kontroli. Parlamentarzyści PO wywierali nawet na prezydenta miasta naciski, aby nie usuwał Łukasza Piśkiewicza ze stanowiska prezesa tej spółki. To jest chore, podejrzane, to wrzód, który toczy nasze miasto. Jeśli elblążanie sami tego wrzodu nie przetną, nic się nie zmieni na lepsze. Miasto toczy polityczna gangrena i zasada „TKM-u”. – Do tego dochodzi niezwykła wprost aktywność parlamentarzystów z PO i PiS, którzy mocno angażują się w sprawy miasta. Myślę tu o senatorze Jerzym Wciśle, poseł Elżbiecie Gelert i pośle Jerzym Wilku. Ostatnio cała trójka mocno broniła prezesa EPEC. W Elblągu dużo mówi się o układzie elbląskim, w którym uczestniczą politycy i prezesi spółek komunalnych. – Mogę tylko powtórzyć za radnym Ryszardem Klimem, że mamy do czynienia w Elblągu z układem „spółkowo – politycznym”. Spółki miejskie padają łupem polityków. Nie liczy się interes miasta czy elblążan, ale partii politycznych i konkretnych osób. Chętnie spojrzałbym w te wszystkie zestawienia wydatków np. EPEC-u na promocję i reklamę. Czy tam pieniądze nie płynęły strumieniem na kampanie wyborcze i to polityków z różnych opcji politycznych? Teraz najgłośniej bronią prezesa EPEC-u Ci, którzy coś tam do ukrycia mają. W końcu o czymś to świadczy, gdy prezydent Jerzy Wilk chciał kupić obraz dla elbląskiego Muzeum, zwrócił się o pieniądze na zakup do dwóch miejskich spółek. Jak to określić, jak nie drenaż środków publicznych w doraźnych osobistych celach politycznych. Kolejny chory układ, to finansowanie przez EPEC stowarzyszenia EL-AKTYWNI, gdzie szefem tej organizacji jest prezes…EPEC-u. Czyli środki z tej spółki prezes wyprowadzał do organizacji pozarządowej, którą kieruje. Parasol ochronny zaś zapewnia portel.pl. którego redaktor naczelny też jest członkiem EL-AKTYWNYCH. Wydawca portel.pl natomiast publicznie „ baluje” z aktualną władzą z prezydentem na czele. Po prostu ręce opadają !!! – Czy Pana zdaniem prezydent Witold Wróblewski powinien otworzyć się na tzw. „środowiska obywatelskie”, które dziś nie mają swojej reprezentacji w Radzie Miasta Elbląga? Na przykład z Kazimierzem Falkiewiczem i Obywatelskim Elblągiem? – Myślę, że to byłby ciekawy ruch ze strony prezydenta Wróblewskiego, bardzo mu zresztą teraz potrzebny. Jednak taka współpraca musiałaby się opierać na partnerskich, jasnych zasadach. Na pewno, co pokazały wyniki ostatnich wyborów samorządowych, komitety obywatelskie mają szansę stać się realną siłą w naszym mieście, jeśli zaczną działać razem, wspólnie. – Jak Pan ocenia działania partii politycznych w naszym mieście? – Oceniam bardzo negatywnie. Partie polityczne walczą o swój stan posiadania, co pokazała sprawa EPEC, który należy się niejako Platformie Obywatelskiej. Znowu to, co wyczyniał w MPO Jerzy Wilk pokazuje, że ta spółka jest w kręgu zainteresowania PiS. Obecnie spółka nie ma dyrektora. Na co czeka prezydent Wróblewski z ogłoszeniem konkursu? Czyżby na odpowiedniego kandydata z rekomendacji PiS-u? Powtórzę za radnym Ryszardem Klimem, że w mieście rządzi układ polityczno – spółkowy, a miasto i mieszkańcy są sprawą naprawdę drugorzędną. Liczy się władza, stanowiska, własne korzyści. Tak to my – elblążanie miasta nie odbudujemy i nie uzdrowimy, nie odcinając od władzy skompromitowanych polityków. Oni, zajęci walką o wpływy polityczne, już dawno oderwali się od elbląskiej rzeczywistości i problemów zwykłych elblążan. – Ostatnio portal Bogaty Elbląg wręcz wezwał Pana do wzięcia odpowiedzialności za miasto i utworzenie formacji „Elbląg od Nowa” – jak Pan się zapatruje na takie działania? Ma Pan chęć i siły wejść jeszcze raz w elbląską politykę? Z zainteresowaniem przeczytałem artykuł, zwłaszcza zapowiedź powstania formacji „Elbląg od Nowa”. Zgadzam się, że ta nowa formuła otwarcia ważnych spraw Elbląga musi poprzedzać dokładny audyt obecnego stanu miasta. Zwłaszcza jeśli chodzi o sytuację w elbląskich spółkach komunalnych, które są własnością nas wszystkich, elblążan – nie prezesów czy polityków. To przecież majątek elblążan. Mam takie przekonanie, podobnie zresztą jak spora część elblążan, że dziś władze naszego miasta, nie stosują tej zasady jawności i przejrzystości w sprawach gospodarczych Elbląga. Przykład tego mamy jeśli chodzi o sytuację w EPEC czy MPO. Dowiadujemy się o istniejącym problemie już po fakcie. Uważam, że spółki miejskie powinny zostać uwłaszczone przez elblążan, którzy będą zainteresowani zakupem akcji elbląskich firm. W takim kierunku właśnie powinny zmierzać działania naprawcze dla tych przedsiębiorstw. Ogromnym potencjałem naszego miasta, niestety dotychczas niewykorzystanym, jest walor lokalizacyjny Elbląga, który wiem jak go wykorzystać. Podstawą każdego zdrowego miasta jest też rozwinięta mała i średnia przedsiębiorczość. Nie godzę się, by elblążanie byli tylko tanią siłą roboczą skazaną na niewspółmierne do wykonywanej pracy wynagrodzenie. Ja nie poczytuje sobie za powód do dumy, że Elbląg jest miastem Biedronek i Żabek! W budowaniu nowego obrazu Elbląga i godnego i dostatniejszego życia elblążan winna być stosowana zasada Stowarzyszenia AWA „nieważne skąd przychodzisz, ważne, co chcesz z nami robić” . Winna być obywatelska koalicja wszystkich elblążan, którym chce się chcieć zmieniać oblicze Elbląga na lepsze! Wierzę , że tak się stanie! „Elbląg od Nowa”, to przede wszystkim także inny rodzaj dbałości o pieniądz publiczny, należących do elblążan. Gospodarz naszego miasta nie może pozwalać na to, aby dzięki tym publicznym środkom bogacił się obcy bank? Przecież elblążanie nie mają z tego żadnych profitów, mają od swoich pieniędzy koszta. Dlatego zaproponowałem już jakiś czas temu ideę utworzenia Elbląskiego Banku Komunalnego, który nie tylko zarządzałby publicznymi środkami finansowymi, ale również wspierałby rozwój naszego miasta. Bank Komunalny to również odpowiedź na stałe zadłużanie się naszego miasta. Moje działania przyniosłyby pozytywny skutek w postaci oddłużenia miasta w przeciągu kilku lat, na pewno w czasie jednej kadencji samorządu miasta. – Wróćmy do sprawy związanej z EPEC. Radny Ryszard Klim wskazuje, że ta spółka to modelowy przykład działania w naszym mieście układu polityczno-spółkowego i skoku polityków na komunalne mienie. Jak Pan to ocenia? Równie surowo jak radny Klim? – Już o tym wcześniej wspominałem. Partie polityczne są zainteresowane podziałem łupów, ich konsumpcją, zaspokajaniem potrzeb swojej elity i członków. Tak właśnie wygląda to także na przykładzie spółki EPEC. Mamy w Elblągu układ polityczno-biznesowy. Zgadzam się więc z oceną radnego Ryszarda Klima, który nie tyle surowo, co bardzo trzeźwo i obiektywnie na to wszystko patrzy. Myślę, że gdybyśmy mieli więcej takich radnych, jak Ryszard Klim moglibyśmy coś dobrego w mieście budować. – Krytykował Pan posła Jerzego Wilka za jego zaangażowanie w przejęcie przez prywatną spółkę stoczni rzecznej, o którą walczył również elbląski Port. Jerzy Wilk, w Pana ocenie, jawi się często jako „modus operandi” pewnej elbląskiej patologii. – Jest wiele niejasnych sytuacji w działalności politycznej Jerzego Wilka. Począwszy od sprawy stoczni rzecznej, gdzie Wilk sprzyjał prywatnej spółce zamiast pomagać elbląskiemu Portowi, czy też jeżeli chodzi o MPO. Proszę też zauważyć, że to Jerzy Wilk wprowadził do naszej lokalnej polityki element brutalizacji walki politycznej. Słynne „taśmy Wilka” to przecież zapis obelżywych, obraźliwych, kpiących wypowiedzi tego polityka o innych ludziach. A gdzie wzajemny szacunek, powaga, rozsądek, który powinien przyświecać politykowi w każdej sytuacji? Ponadto, jak dobrze wiemy, za atakami medialnymi na byłego prezydenta Grzegorza Nowaczyka oraz PO stał właśnie Jerzy Wilk, który pewnemu „usłużnemu dziennikarzowi” zlecał przygotowywanie konkretnych publikacji. Teraz również w otoczeniu Jerzego Wilka jest osoba, no powiedzmy delikatnie ….. wątpliwej reputacji. Pan Wilk wie doskonale o kim mówię. Również teraz obserwuję wzmożoną aktywność Jerzego Wilka i zastanawiam się czy ten nieobliczalny polityk, będzie chciał znów doprowadzić do referendum w mieście tylko po to, aby odzyskać władzę. Proszę zobaczyć, że Wilk w Sejmie nic nie znaczy, nic nie może. Siedzi w odległych ławach Sejmu. Nie wypowiada się w mediach. Jest zwykłym, szeregowym posłem. Więc jego uwaga i działania znów krążą wokół destrukcji elbląskiego samorządu. To Jerzy Wilk także po raz pierwszy publicznie w Elblągu podzielił ludzi na tych dobrych i tych złych, z jego czarnej listy. To bardzo destrukcyjny polityk, który zamiast tworzyć i budować, dzieli i niszczy. Sam zresztą również doświadczyłem tej jego haniebnej działalności na mojej osobie. – Jak Pan ocenia jakość elbląskiej klasy politycznej? Nie da się ukryć, że jest jednak dość słaba, bez przełożenia na sprawy do załatwienia w rządzie czy w odpowiednich ministerstwach. – Nie mamy żadnej elbląskiej klasy politycznej, a mówiąc dokładniej elbląscy politycy nie mają żadnej klasy. Liczy się dla nich interes partyjny i osobisty. Są w stanie opluć każdego przeciwnika, zwykle sięgając po „pseudodziennikarza”, który usłużnie wykona zlecenie polityczne – nagra kogoś, zmontuje taśmy, zmanipuluje wypowiedzi. Elbląscy parlamentarzyści, poza posłem Leonardem Krasulskim z PiS – u, nie liczą się w Warszawie. Nasz głos nie jest słyszany w kręgach rządowych. Nie mamy żadnego przebicia naszych spraw. To naprawdę przygnębiające, że po 25-latach Elbląg nie ma żadnego znaczącego na arenie krajowej polityka. – Krytykuje Pan również zachowanie elbląskich dziennikarzy. Co Panu się nie podoba w funkcjonowaniu mediów lokalnych? – Pozycja „na kolanach” przed każdą władzą. To pokazuje właśnie jakiej klasy mamy w Elblągu media. Tu dziennikarze unikają trudnych tematów, aby władzy nie podpaść. Bo wtedy skończy się strumień publicznych pieniędzy. Dziennikarze nie analizują obecnej sytuacji, nie dociekają prawdy, nie zadają trudnych pytań. Spolegliwie jedynie odtwarzają słowa polityków, nie wnikając czy mówią oni prawdę czy plotą bzdury i manipulują faktami. Zresztą sami dziennikarze z mediów, które nie cieszą się zaufaniem obecnej władzy pisali o sprawie patronatów medialnych. Obecny prezydent lubi klakierów medialnych – oni dostają patronaty medialne i zlecenia publikacji informacji urzędowych. Proszę zobaczyć to na przykładzie sprawy pobicia chłopca z Domu Dziecka w Orkuszu. Kto o tej drażliwej sprawie informował? Tylko elblag24.pl i fakty.elblag.pl. Reszta mediów milczy. To dość wymowne, prawda? Boją się zadrzeć z władzą miasta, a nawet z dyrektor Domu Dziecka? To chore. – Pan miał swoje pomysły na rozwój elbląskich spółek komunalnych. Czy te projekty są aktualne? Jak Pan zmieniłby funkcjonowanie tych miejskich przedsiębiorstw? – Mam swoje projekty, realne do sfinansowania i wdrożenia, które pozwoliłyby na uzdrowienie spółek komunalnych w naszym mieście i uczynienia z nich podmiotów, które będą przynosiły konkretne dochody. Pan prezydent wielokrotnie otrzymywał ode mnie propozycje współpracy. Jednak Pan prezydent milczy. – Co z Pana projektami – Modrzewiną Północ, bankiem komunalnym, Parkiem Dolinka. Wielu elblążan ciągle nie może znieść ciągłej dewastacji miasta – zrujnowanego basenu odkrytego czy zniszczonego amfiteatru na Dolince. – To wprost nieprawdopodobne, że osoby odpowiedzialne za zrujnowanie Elbląga w ciągu ostatnich 25-ciu lat nadal zasiadają w Radzie Miasta Elbląga, sprawują władzę w mieście, są parlamentarzystami czy senatorami. Obecny obraz basenu odkrytego i amfiteatru w Parku Dolinka to wymowny przykład tej ruiny i patologii, jaka toczy od wielu lat Elbląg. Myślę, że hasło: „Elbląg w ruinie” dobrze oddaje to, co w mieście ciągle się dzieje. Nie wystarczy wybudować Centrum Rekreacji Wodnej, aby uszczęśliwić elblążan. Trzeba dać im miejsca pracy, mieszkania, nadzieję, dumę z mieszkania w tym mieście, miejsce do rozrywki i rekreacji. Trzeba zatrzymać postępujący exodus mieszkańców miasta za pracą, chlebem i mieszkaniem. To szok, że większość młodych elblążan marzy, aby po maturze wyjechać z miasta i już tu nie wrócić. To trzeba zmienić i to szybko, bo za kilka lat staniemy się faktycznie miastem emerytów i rencistów. Te zmiany gwarantują moje ogłoszone publicznie projekty. Prezydent je otrzymał jako forma propozycji współpracy. Prezydent nadal milczy. Widocznie nie jestem swój, z układu… – W czasie kampanii wyborczej był Pan atakowany przez media w naszym mieście. Nawet sztab wyborczy jednej z partii posunął się do tego, by wytworzyć na Pana tzw. haki i w czasie kampanii medialnie je wykorzystać przeciwko Panu. Mam wrażenie, że generalnie jest Pan jednym z najbardziej atakowanych działaczy politycznych w naszym mieście. – Powiem, że te ataki mnie bardzo zdziwiły i zasmuciły. Ja nigdy nikogo nie atakowałem w Elblągu. Chciałem rzeczowej, opartej na argumentach debaty o sprawach ważnych dla miasta. Zamiast tego zbierano na mnie „haki”, prowokowano, oczerniano, atakowano, wyśmiewano, przekręcano moje słowa. Widocznie układ uznał, że jestem groźny. Wiem też, że szef sztabu wyborczego Platformy Obywatelskiej w ostatnich wyborach samorządowych w cichym porozumieniu z przedstawicielem innej partii próbowali zbierać tzw. haki na moją osobę. Jednak w tym wypadku nawet posunięto się do szantażu finansowego wobec mnie…To jednak pokazuje, jak bardzo się mnie obawiano w kampanii wyborczej i jak chciano mnie zniszczyć. – Jak dalej potoczą się losy naszego miasta? Czy aktywnie weźmie Pan udział w „naprawianiu Elbląga”, jak Pan deklarował w czasie ostatniej kampanii wyborczej? – Jeśli Pan mnie pyta, czy mam ambicje polityczne i chcę zostać prezydentem miasta czy radnym, to odpowiadam, że nie! Dość! Wystarczy! Nie mam zamiaru kandydować do samorządu na żadne stanowisko. Natomiast nadal zależy mi na mieście i na elblążanach. Elbląg kocham od 1970 roku. Pewne procesy biznesowe już zacząłem realizować, pewne sprawy są w toku. Jednak za wcześnie, aby o tym jeszcze mówić, by znów nie zostać wykpionym przez usłużnych politycznie dziennikarzy na zlecenie, jak mawia radny Ryszard Klim „ciepłego układu” w Elblągu. – W takiej sytuacji, kto powinien naprawić Elbląg ? Uważam, że dzisiaj temu miastu potrzebny jest człowiek, który będąc gospodarzem, będzie wizjonerem i jednocześnie przywódcą, potrafi ludzi porwać. Ktoś, kto powie o swoich zamierzeniach i porwie elblążan jasnym postawieniem sprawy, swoją wiedzą i umiejętnością budowy dobra wspólnego elblążan. Tego nam potrzeba, czyli gospodarza z wiedzą i wizją oraz z umiejętnościami. Potrzeba też Elblągowi nowej Rady Miasta, która składałaby się z kreatywnych trzydziesto-czterdziestolatków. Samorząd, to dobrodziejstwo, jeżeli potrafimy z niego skorzystać. To droga do rozwoju lokalnej społeczności i godnego życia jej mieszkańców, pod warunkiem, że przewodzą ludzie kompetentni, posiadający wiedzę i cechujący się rzetelnością i uczciwością w działaniu. Dzisiaj uważam, że elblążanie są już przekonani, iż czas najwyższy, by ludzie mądrzy i odważni, posiadających wiedzę i kompetencje rządzili Elblągiem, by chciało się w nim żyć. – Dziękuję za rozmowę. http://edmund-szwed.com.pl

Bogaty Elbląg: Edmund Szwed miał rację z powstaniem Banku Komunalnego w Elblągu
W środę o 21:30 na antenie TVP1 został wyemitowany film dokumentalny „Naprzeciw Bankom”, który przedstawiał problem frankowiczów ale także patologię całego systemu finansowego jeśli w kraju nie ma silnych banków krajowych oraz banków komunalnych, spółdzielczych czy kas typu SKOK. Z elbląskich polityków i osób aktywnych społecznie w ostatniej lokalnej kampanii jako jedyny ten problem dostrzegał Edmund Szwed z Obywatelskiego Elbląga – informuje portal Bogaty Elbląg. Film przedstawiał sytuację załamanych klientów, którzy wzięli kredyty we frankach. Wielu ekspertów ze stowarzyszenia „STOP Bankowemu bezprawiu” mówiło, że Polska daje zbyt dużo możliwości do tego by to banki komercyjne górowały nad zwykłym obywatelem. Sytuacja często bankowego bezprawia dotyczy nie tylko klientów zadłużonych we frankach ale także innych kredytobiorców. Obecny system bankowy stworzony w Polsce gdzie olbrzymi udział w nim zajmują zagraniczne instytucje finansowe powoduje, że środki Polaków są w dużej ilości wyprowadzane za granicę i nie wspierają ponownie naszej rodzimej gospodarki. Dodatkowo udziałowcy zagranicznych banków ale też komercyjnych polskich Banków główny nacisk kładą na zysk i wysokie stopy zwrotu z zainwestowanego kapitału. Bohaterzy filmu wskazywali, że istnieje potrzeba tego by w Polsce stworzyć system gdzie mocniejsza będzie rola banków krajowych poprzez m.in. repolonizację, wzmocnienie krajowych banków komercyjnych. Ważnym i bardzo ciekawym pomysłem na obecną sytuację w Polsce jest budowa lokalnych Banków komunalnych o których wspominał Edmund Szwed z Obywatelskiego Elbląga. Same działania odgórne ze strony rządu i Prezydenta Andrzeja Dudy w uzdrowieniu polskiego systemu bankowego będą jednak nie do końca skuteczne jeśli również samorządy lokalne nie zaczną rozumieć na czym polega obecny światowy system finansowy często zaciskający pętle finansową Polakom. W Elblągu jedynym z polityków, który wysunął konkretną propozycję wzmacniającą system finansowy w mieście był Edmund Szwed proponujący utworzenie Banku Komunalnego. Pisaliśmy o tym w kontekście tego, że nasze miasto i województwo trzyma pieniądze w zachodnim banku Citi Bank. http://www.bogatyelblag.pl/elblag-i-nasze-wojewodztwo-trzyma-pieniadze-w-zagranicznym-banku-czy-samorzadowcy-wiedza-co-robia,53435.html Wcześniej sprawę poruszył właśnie Edmund Szwed: http://www.elblag24.pl/89836-edmund-szwed-elblaski-bank-komunalny-uzdrowi-finanse-miasta.html Takie Banki Komunalne funkcjonują świetnie z Niemczech, Austrii czy Szwajcarii. W tych krajach banki komercyjne udzielają bardzo niskooprocentowanych kredytów dla mieszkańców gdyż mają silną konkurencję. Zagraniczne filie tych samych Banków z Niemiec w Polsce za ten sam produkt kredytowy każą polskiemu przedsiębiorcy płacić o wiele wyższe procentowo odsetki gdyż wiedzą, że Polska nie ma silnej struktury własnej w bankowowści i owy przedsiębiorca nie znajdzie gdzie indziej kredytowania. Powstanie takiego komunalnego banku lokalnego spowoduje też plus dla samorządów. Taki lokalny Bank Komunalny może przechowywać pieniądze nie tylko wpływające z opłat i podatków elblążan ale także sąsiednich samorządów takich jak Pasłęk czy nawet Braniewo. Taki Bank mógłby też łatwiej finansować lokalną gospodarkę i inwestycje w regionie dzięki czemu samorządy oszczędzały by duże środki na inne cele społeczne. Więcej o tym: http://www.bogatyelblag.pl/edmund-szwed-mial-racje-z-powstaniem-banku-komunalnego-w-elblagu-system-finansowy-nie-moze-opierac-sie-jedynie-na-bankach-komercyjnych,61371.html O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Edmunda Szweda, który zaprezentował śmiałą wizję Elbląskiego Banku Komunalnego: Portal Bogaty Elbląg, już ze swej nazwy oznacza, że osoby go prowadzące rozumieją jak ważne jest dbanie o każdy grosz, a szczególnie ten publiczny. Proponując innowacyjną metodę podejścia do finansów miejskich, której elementem składowym jest Elbląski Bank Komunalny, przedstawiłem konkretne, skuteczne rozwiązania naprawy bardzo złej sytuacji finansów naszego miasta. Redakcja Bogatego Elbląga zauważa, iż moje rozwiązanie jest trafne i możliwe do zastosowania w całym kraju. Dziś ogromna liczba samorządów jest zadłużonych, i może startować podobnie jak Prezydent Wróblewski do „okruszyn unijnych” , a nie do poważnych pieniędzy. Tak, jak propozycja remontu budynku Olimpii przy wkładzie 2 mln, a mogłaby być budowa stadionu za min. 50 mln złotych. Dziennikarze portalu Bogaty Elbląg wielokrotnie dawali dowód swej pogłębionej wiedzy. Bardzo to cieszy, smuci niestety to, że tok rozumowania o gospodarce finansami publicznymi dostrzegają jako jedyni z elbląskich mediów. To jednak oznacza, że pewna myśl, którą staram się od lat zaszczepić w elbląskim samorządzie, zaczyna padać w końcu na podatny grunt. Wielokrotnie powtarzałem, że o pieniądz publiczny trzeba dbać, tym bardziej, że pochodzi on od mieszkańców Elbląga i musi im służyć, a nie bankom komercyjnym. Rozumieją to dziennikarze portalu Bogaty Elbląg. Kiedy w końcu to zrozumieją władze miasta? – mówi Edmund Szwed.

Nie podcinajmy skrzydeł „Wikingom”. Dajmy szanse – apeluje Edmund Szwed
Podczas dzisiejszej sesji Rady Miasta Elbląga, radni mają zająć się projektem uchwały, który oddaje w dzierżawę teren na Wyspie Spichrzów Spółdzielni Socjalnej „Wehikuł Czasu”. Spółdzielnia Socjalna „Wehikuł Czasu” chce od miasta wydzierżawić teren oraz zbudować tam Bursztynowy Port oraz fragment repliki Osady Truso. Bursztynowy Port jak zapowiadają jego pomysłodawcy ma nie być pojedynczą atrakcją turystyczną, tylko być częścią kompleksowej oferty turystycznej naszego miasta. Do tego, na Wyspie Spichrzów, powstaną również elementy dawnej Osady Truso. Elbląscy „wikingowie” o tym zadaniu myśleli już od kilku lat. Długi okres dzierżawy (15 lat) daje możliwość Elbląskiej Spółdzielni Socjalnej „Wehikuł Czasu” na sięgnięcie po środki unijne, w celu przeprowadzenia tej inwestycji. Jednak inicjatywie tej przeciwni są radni PiS. Szczególnie negatywną postawę zajmuje radny PiS – Zdzisław Olszewski, który chce, aby Wyspę Spichrzów traktować, jako część Starego Miasta i dbać o jakość zagospodarowania tego terenu. Również radny Janusz Hajdukowski (PiS) jest sceptyczny. Może więc zaistnieć taki scenariusz, że podczas dzisiejszej sesji Rady Miasta, radni PiS zawnioskują o zdjęcie z porządku obrad tego projektu uchwały. Wikingowie Tymczasem do przyjęcia tego projektu uchwały i pomocy Spółdzielni apeluje społecznik i samorządowiec Edmund Szwed. Ma do tego podstawy, ponieważ już od wielu lat aktywnie stara się pobudzić do życia branże turystyczną w naszym mieście. Dlatego Edmund Szwed apeluje do radnych Rady Miasta Elbląga, aby wyrazili zgodę na dzierżawę tego terenu dla Spółdzielni Socjalnej „Wehikuł Czasu”, nie podcinali skrzydeł entuzjastom odtwórstwa historycznego w naszym mieście i pomogli w rozwoju produktów turystycznych Elbląga. Już w roku 2012, podczas konsultacji społecznych w sprawie rozwoju turystyki w mieście, Edmund Szwed razem ze Stowarzyszeniem Akcja Wspierania Aktywności, postulował o stworzenie w mieście repliki Osady Truso, podsuwając praktycznie gotowe rozwiązania finansowe tego przedsięwzięcia. To może spowodować wykreowanie lokalnych produktów turystycznych i zapewnić nowe miejsca pracy, tak potrzebne w naszym mieście. Część z tych postulatów zostaje opisana przez urzędników elbląskiego Ratusza. „Wielokrotnie w ubiegłych latach wskazywałem, że inwestycje w produkty turystyczne zwrócą się miastu w postaci pieniędzy pozostawionych w mieście przez turystów – mówi Edmund Szwed. – Stąd koncepcja utworzenia odrębnego Departamentu Turystyki. To, co jednak zrobił prezydent Jerzy Wilk, czyli utworzenie wspólnego departamentu dla sportu, kultury i turystyki, to całkowite rozmycie tematu rozwoju turystyki w mieście. Wiele takich pro turystycznych inicjatyw można przeprowadzić w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Rozumiała to ekipa prezydenta Grzegorza Nowaczyka. Nie rozumiał niestety prezydent Wilk.” Edmund Szwed zlecił również badania rynku turystycznego, które pokazały, że jest możliwe zatrzymanie turysty w Elblągu nawet przez 3 dni. Pod warunkiem, że stworzy im się odpowiednie atrakcje turystyczne w Elblągu. Dlatego Edmund Szwed, podczas konsultacji społecznych, wracał do idei budowy repliki Osady Truso. „Już wówczas prezentowałem władzom miasta odpowiednie, nowoczesne mechanizmy finansowania takich inwestycji, które nie obciążałyby budżetu miasta, a jednocześnie dostarczyły pasjonatom historii i stowarzyszeniom finansowanie potrzebne na wkłady własne do projektów unijnych – mówi Edmund Szwed. – Inwestycje w inicjatywy historyczne oraz same historyczne imprezy powinny być wpisane w wieloletnie działania miasta. Zwłaszcza, że te inicjatywy można również połączyć z działaniami edukacyjnymi dla młodzieży.” Edmund Szwed już w 2013 mówił, że Elbląg powinien być miejscem festiwalu pieśni patriotycznych, i znaczących wydarzeń historycznych. Dziś tylko duże, nietypowe przedsięwzięcia są wstanie przebić się do ludzkiej świadomości oraz mediów ogólnopolskich. Cykliczność i stałość przedsięwzięć w tym zakresie spowoduje, że ruch turystyczny będzie w naszym mieście trwał nawet przez 8 miesięcy w roku. To spowoduje, że przedsiębiorcy z tej branży będą mogli dobrze prosperować. Edmund Szwed duży nacisk na rozwój turystyki w Elblągu stawiał także podczas ostatniej kampanii wyborczej do samorządu. „ Zakładałem utworzenie Infolinii w trzech językach, wzmożoną kampanię społecznościową, wraz z kampanią informacyjną, odpowiednio przygotowaną pod efekt, jakim ma być pozyskanie turystów – mówi Edmund Szwed. – Dodatkowo utworzenie specjalnego funduszu, aby wesprzeć małych i średnich przedsiębiorców, którzy będą wytwarzali produkty historyczne i historyczno – edukacyjne. Fundusz ma też zapewnić środki na wkłady własne dla przedsiębiorców, którzy będą chcieli sięgnąć po środki unijne. Lepiej, aby na Wyspie Spichrzów tętniło życie i przebywali tam turyści, niż cały czas rosła tam tylko trawa, swą wypowiedź kończy- Edmund Szwed.”

Szansa w Programie Mieszkaniowym
Kazimierz Smoliński, wiceminister infrastruktury i budownictwa odpowiedzialny za sprawy związane z mieszkalnictwem, za priorytetowy cel uważa budowę nowych, tanich mieszkań. Realizacja programu miałaby powstawać przy udziale samorządów. O tym, dużo wcześniej mówił Edmund Szwed, w kontekście budowy osiedla Modrzewina Północ. Program mieszkaniowy, który w naszym kraju chce wdrożyć rząd Prawa i Sprawiedliwości, jest bardzo podobny do projektu, który zgłaszał już samorządowiec – Edmund Szwed. Chodzi o koncepcję zagospodarowania terenów Modrzewiny Północ. Szerzej pisaliśmy o tym tu: http://www.elblag24.pl/89216-ratujmy-elblag-edmund-szwed-apeluje-do-wladz-miasta-i-radnych-w-sprawie-modrzewiny-polnoc.html Kazimierz Smoliński, wiceminister infrastruktury i budownictwa, tak mówi dla serwisu parlamentarny.pl o nowym programie budowlanym: – Najważniejszym wyzwaniem jest uruchomienie narodowego programu budowy mieszkań. Planujemy zwiększyć ilość mieszkań budowanych na wynajem, mieszkań z niskim czynszem, a więc których koszty budowy także będą niskie. Aby to zrealizować, chcemy wykorzystać grunty samorządowe. Samorządy, które będą chciały z nami współpracować, dostaną pomoc w uzbrajaniu gruntów, będą im udzielane także kredyty. Podstawowym problemem w Polsce jest brak mieszkań na wynajem, tanich mieszkań. Osoby zamożne sobie radzą, kupują mieszkania za gotówkę czy też są w stanie dostać kredyt, natomiast osoby mniej zamożne mają ogromny problem z kupnem czy wynajmem mieszkań. Dlatego koszty budowy mieszkań muszą być obniżone i to jest zadanie państwa. Państwo musi pomóc samorządom. W tę pomoc musi się także zaangażować skarb państwa, który także posiada grunty w różnych agencjach. Można je przeznaczać pod budownictwo mieszkaniowe. Edmund Szwed, całkiem niedawno na naszych łamach prezentował podobny projekt, w którym wskazywał, że samorząd może właśnie w ten sposób uruchomić tanie budownictwo mieszkaniowe. Modrzewina Północ obejmuje swoim obszarem olbrzymi teren 209 hektarów. To tam mogą powstać nowoczesne osiedla mieszkaniowe, siedziby firm, placówki handlowe, usługowe i oświatowe. Ten projekt może nie tylko rozwiązać problem braku mieszkań komunalnych dostępnych dla każdego w Elblągu, ale także podźwignąć nasze miasto z kolan i dać skokowy impuls rozwojowy. Już w 2003 r. Rada Miasta Elbląga przyjęła plan zagospodarowania przestrzennego rejonu osiedla Modrzewina Północ, planując tam zabudowę mieszkaniową, jedno i wielorodzinną, funkcje usługowe, turystyczne, sportowe, rekreacyjne, sakralne oraz oświatowe. Nowa dzielnica z miastem ma zostać połączona czteropasmową jezdnią, komunikacją miejską – autobusową oraz tramwajową. Dodatkowo cala dzielnica ma zostać objęta siecią internetu szerokopasmowego. W 2007 r. radni miejscy plan zaktualizowali. I najwyraźniej o tym projekcie zapomniano… a szkoda. Powstanie tej dzielnicy, z planowaną zabudową mieszkaniową jedno i wielorodzinną , stworzy szansę na własne mieszkania dla wielu oczekujących elblążan. To właśnie tam powstaną budynki wykonane w technologii ekonomicznej. Energo i ciepło oszczędne. Mieszkania będą tanie w utrzymaniu. Ceny zakupu zostaną ustalone przez politykę miejską, nie developerów. Tam będą mogli przeprowadzać się obecni mieszkańcy lokali komunalnych, których stać na płacenie czynszu regularnie. Uwolnione zaś przez nich mieszkania mogą wejść do puli mieszkań miejskich, przydzielanych oczekującym na własne „m”. W nowej dzielnicy miasta, objętej szerokopasmowym internetem będą mogły lokować się siedziby wielu firm, również spoza Elbląga. To doskonała lokalizacja dla wszelkiego typu firm z branży IT oraz nowych technologii. Dostęp do internetu szerokopasmowego w każdym mieszkaniu stworzy szanse na możliwość pracy zdalnej z domu, wygeneruje wiele nowych miejsc pracy. – Do realizacji tego śmiałego projektu musi zostać powołana spółka celowa, gdzie miasto byłoby udziałowcem i posiadało decydujący głos. Gmina miałaby minimum 51 procent udziałów w spółce – mówi Edmund Szwed, który znając mechanizmy finansowania tego śmiałego projektu, jest w stanie odpowiedzialnie podjąć się tego zadania. Jak okazuje się, przy deklaracjach rządu Prawa i Sprawiedliwości, taka samorządowa spółka mogłaby liczyć również na wsparcie finansowe na na realizację tego celu. – Samorządy oczywiście dostaną wsparcie, ponieważ do realizacji programu potrzebne są pieniądze. Budżet na przyszły rok jest jednak skonstruowany, więc możemy się poruszać tylko w granicach, które znamy. Wiadomo, że są na to pieniądze w Banku Gospodarstwa Krajowego, ale inne ewentualne przesunięcia wymagają jeszcze analizy – mówi Kazimierz Smoliński, wiceminister infrastruktury i budownictwa. Podobnie na kwestię finansowania budowy Modrzewiny Północ patrzy Edmund Szwed. – Miasto i budżet niczym nie ryzykuje. Nie wyda na ten cel pieniędzy publicznych. Na realizację pierwszego etapu, część środków powinno pochodzić z funduszy unijnych zdobytych przez spółkę z wiodącym udziałem prezydenta Witolda Wróblewskiego. Spółka musi posiadać też jednak środki własne jako wkład do projektu. To właśnie zadanie, którego dotychczas władze naszego miasta nie potrafią wykonać, ja natomiast, jestem gotów tego trudnego zadania się podjąć – zapewnia Edmund Szwed. – Mam odpowiednią wiedzę i umiejętności w budowaniu realnych mechanizmów finansowania dużych inwestycji. Grunty Modrzewiny Północ, wniesione do spółki będące własnością miasta zostałyby przez spółkę zakupione. Sama realizacja osiedla zostałaby rozłożona na dwa etapy. W pierwszym powstaną uzbrojenia gruntów w niezbędne media i infrastrukturę drogową. W drugim etapie powstawałyby mieszkania. Miasto też w drugim etapie sprzedałoby uzbrojone tereny z dużym zyskiem. Realizacja tego projektu pozwala miastu zyskać niesamowitą wartość w postaci zaspokojenia podstawowych potrzeb elblążan – mieszkań, miejsc pracy, nadziei na lepszą przyszłość w mieście. Tej szansy po prostu nie można zmarnować. Źródło: parlamentarny.pl

Jak powstrzymać hejt?
Hejt niszczy życie wielu osób, które stały się ofiarami takich działań, może prowadzić do wielu tragedii, zniekształca obraz rzeczywistości, wprowadza ludzi w błąd, dlatego Wybieram bez hejtu prowadzi także kampanię informacyjną, obrazującą podłoże psychologiczne hejtera oraz jego konsekwencje dla zdrowia psychicznego ofiary i życia społecznego Wcześniej pisał o tym na naszych łamach Edmund Szwed. Teraz, na sesji, apelował o to samo radny Wojciech Rudnicki (SLD). O co chodzi? O powstrzymanie fali hejtu, który zalewa coraz bardziej naszą rzeczywistość. Wystarczy otworzyć jakikolwiek portal internetowy w Elblągu, aby spotkać się z tym zjawiskiem. Jest powszechne, i jak fala zalewa nasze codzienne życie. Hejt, czyli celowe niszczenie innych staje się coraz bardziej uciążliwe. Niedawno jeden z radnych mówił nam o tym. Wskazywał, że obawia się podejmować różnych działań i nagłaśnianie ich, właśnie ze względu na hejt w internecie. – Cokolwiek nie zrobię i napiszą o tym media, od razu wylewają na mnie górę pomyj. Odechciewa się wszystkiego – mówił nam jeden z radnych. Podczas czwartkowej sesji Rady Miasta Elbląga, o przeciwstawienie się hejtowi apelował radny Wojciech Rudnicki. Rozdał nawet radnym specjalnie koszuli z nazwiskami radnych i hasłem „Nie dla hejtu”. Apelował również do radnych, aby zaniechali używali „języka nienawiści” wobec siebie na sali obrad. Wcześniej, o rozpowszechnienie akcji „Wybieram bez hejtu” apelował Edmund Szwed na łamach naszej gazety. – W kontekście tego co dzieje się w mediach internetowych, i w internecie w związku z kampanią wyborczą oraz w nawiązaniu zwłaszcza do tego, co się działo w Elblągu podczas kampanii samorządowej w 2014 r., zachęcamy wszystkie elbląskie media, osoby publiczne, polityków, naukowców, ludzi kultury, sztuki i sportu do złożenia podpisu i poparcia akcji przeciwstawiania się fali hejtu w Internecie – mówi Edmund Szwed, samorządowiec i właściciel elblag24.pl oraz fakty.elblag.pl. – Nie można godzić się na plugawe i nikczemne zachowania osób, które w haniebny sposób deprecjonują i szkalują innych. Apel Edmunda Szweda w sprawie przeciwstawieniu się hejtu można przeczytać tu: http://www.elblag24.pl/fakty/90094-edmund-szwed-apeluje-wspolnie-uwolnijmy-internet-z-nienawisci.html Na ten apel odpowiedział teraz radny Wojciech Rudnicki. Radny swoje słowa kierował głównie do kolegów z Rady Miasta. Warto jednak wezwać wydawców elbląskich gazet internetowych do większego nadzoru nad publikowanymi komentarzami. To właśnie one potrafią niszczyć i prowadzić do tragedii. – Ubolewam nad tym, że nawet najstarsza gazeta internetowa w Elblągu, chcąc jedynie podnieść poczytność swoich artykułów, dopuszcza do publikacji komentarze, które śmiało można określić mianem hejtu – mówi Edmund Szwed. – Gazety wydawane przez mnie, czyli elblag24.pl oraz fakty.elblag.pl mają wprowadzony dokładny monitoring komentarzy. Każdy komentarz musi najpierw zostać zatwierdzony przez administratora strony, aby mógł zostać opublikowany. W ten sposób nie tylko staramy się eliminować hejt, ale dbamy również o poziom dyskusji pod naszymi artykułami. Hejt niszczy życie wielu osób, które stały się ofiarami takich działań, może prowadzić do wielu tragedii, zniekształca obraz rzeczywistości, wprowadza ludzi w błąd, dlatego Wybieram bez hejtu prowadzi także kampanię informacyjną, obrazującą podłoże psychologiczne hejtera oraz jego konsekwencje dla zdrowia psychicznego ofiary i życia społecznego. Wybory w Polsce zawsze podnoszą poziom agresji. Zwłaszcza w internecie, który od lat zalewany jest falą nienawiści.